Pusty korytarz oznaczał dwie rzeczy. Po pierwsze - że De Tree nie uruchomiła żadnego alarmu. Po drugie - że przez kilka chwil będą się mogli poruszać nie zaczepiani przez nikogo.
- De Tree, czy możesz zamknąć drzwi naszego lokum i spróbować otworzyć jakieś inne? - spytał cicho. - A nuż uda się nam zdobyć coś, co mogłoby posłużyć za broń.
- I... - Dopiero w tej chwili przypomniał sobie o jednej ważnej rzeczy. - Czy któreś z was ma możliwość prześwietlenia ludzkiego ciała? Wolałbym się dowiedzieć, co te dranie z nimi robiły.
Przejechał dłonią po miejscu, gdzie stale odczuwał ból, którego źródłem była niepokojąca rana.
Z przyjemnością zbadałby te ciekawe konstrukcje, ale przede wszystkim myślał o wyniesieniu stąd siebie w całości, z głową na karku. |