Clo ponownie stanęła przy drzwiach. Wspólnie z innymi rozglądała się po korytarzu i nasłuchiwała. Widząc niezdecydowanie współwięźniów postanowiła zaryzykować - wysunęła się na korytarz, cicho zakradła pod każde z drzwi, przez chwilę nasłuchiwała, po czym starała się przesunąć lub w jakiś inny, cichy sposób otworzyć te z nich spod których nie dochodziły żadne dźwięki. Serce Clo waliło jak głupie, ze wszelkich sił starała się jednak zachować spokój i ciszę, licząc przy tym na swoją zręczność i szczęście.
Ostatnio edytowane przez wyborowagold : 26-08-2014 o 10:05.
Powód: Niewłaściwa interpretacja wydarzeń
|