Operacja "ogień" się udała. Częściowo. Najwyraźniej nie wszystkie mutanty zostały ogarnięte falą ognia, bowiem trupów i innych resztek był zdecydowany niedomiar. A to znaczyło, że gdzieś wałęsa się całkiem spora ich gromadka.
Innymi słowy trzeba było uważać, żeby się nie nadziać przypadkiem na zaczajone gdzieś za załomem potwory.
- Ciekawe, ile są warte te oczka - powiedział, wskazując na posążek.
Nieczyste siły czy nie - to go akurat niezbyt obchodził. Nawet gdyby figurka miała służyć jakimś paskudnym rytuałom, to po zniszczeniu nie powinna już mieć żadnej mocy. A kamienie szlachetne potrafił odróżnić od byle błyskotek.
W przeciwieństwie do Sørena nie myślał w tej chwili o pościgu za mutantami.
- Jak sądzicie, da się to zniszczyć? Ten obelisk? |