Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2014, 22:25   #3
Spaiker
 
Spaiker's Avatar
 
Reputacja: 1 Spaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwu
Wchodząc do pokoju czuł się jak Jung podczas swojej pierwszej próby psychoanalizy, tylko przygotowany w cały zasób wiedzy jaki ten razem z Freud’em zdołali zebrać. Siadł cicho za plecami dziewczyny, wziął głęboki oddech by przełamać pierwotny lęk na widok dziwnego pluszaka by odezwać się bez najmniejszego drżenia głosu.
-Hej, jestem twoim nowym doktorem. Może na początek powiesz mi jak ma na imię twój przyjaciel. -Pomysł że pierwsze pytanie nie powinno być bezpośrednio na temat dziewczyny może rozluźnić atmosferę, powinien być trafny.
- Czemu? - pytanie wystrzeliło z ust dziewczyny niczym pocisk z idealnie wykalibrowanego karabinu. Sprawnie naoliwiona maszyna, którą było tylko i wylącznie ciało dziewczyny, nie zamierzała dać za wygraną. Zdawało się, że działa znacznie szybciej, niż pozwala na to jej umysł.
- Czemu miałabym ci to powiedzieć? - kontynuowała, jakby mówiąc do znajdującej się tuż przed jej twarzą ścianą.
- Masz racje, powinienem zrobić to pierwszy ale on patrzał na mnie z takim zainteresowaniem że nie mogłem się oprzeć. Tak więc ja nazywam się Daniel.

Odpowiedziała mu cisza. Najwyraźniej nie trafił w czuły aspekt dziewczyny, albo ta była zwyczajnie niezainteresowana jego osobą. Jednym z elementów definiujących dany przypadek jako “ciężki” jest sama wola poprawy, czy raczej jej brak.
- Skoro nic nie mówisz to znaczy że twój przyjaciel ma na imię cisza? - Dopiero gdy to powiedział zdał sobię sprawę że w nerwach plecię głupoty, nie udało mu się nawet zachować poprzedniego tonu. Zabrzmiał jak gówniarz sprzeczający się z kolegą.
- Mam nadzieję że się nie obraźi jak będę go tak nazywał. Chyba że zdecyduję się przedstawić? -Ciągnął, próbując podratować sytyłację.
Dziewczyna głaskała swego misia, nie zwracając szczególnej uwagi na swego terapeutę. Jej dłoń gładziła jego pluszową skórę, a ta uginała się niczym żywy organizm.
- Mooże być złyy - poinformowała swego rozmówcę.
-Jak więc mam się do niego zwracać, tak żeby nie czuł się urażony. Wiesz dobrze by było gdybyśmy mogli się poznać. -Brnoł w temat, pewny że pluszak będzie pewnego rodzaju drzwiami do komunikacji.
Pacjentka zachichotała głośno, a całe jej ciało zadrżało. Tym razem obróciła się w kierunku Daniela i spojrzała na niego brązowymi oczyma. Chłopak czuł, jak jej wzrok przeszywa całe jego ciało, może nawet coś więcej. Sam nie mógł być pewien.

Nie czuł czegoś takiego nigdy wcześniej i wątpił, by ktokolwiek tego doświadczył.
- Przecież to tobie zależy, nie mi - stwierdziła, zaś jej twarz wykrzywiłą się w dziwnym uśmiechu.
Nie będąc pewnym co go właśnie naszło, postanowił przerwać sesję i wznowić kiedy będzie bardziej gotowy.
- Skoro nie chcesz z tąd wyjść, to nie musimy rozmawiać. Ja już sobię pójdę. -Powiedział i skierował się w stronę drzwi. Zwyklę gdy pacjent odwraca się w stronę terapełty oznacza to przełom w konwersacji, lecz tym razem było inaczej, czuł to. Był wystraszony i nie chciał znajdować się z dziewczyną w jednym pokoju anichwili dłużej.
Coś jednak nie działało tak, jak powinno. Jedno z oczu misia zdawało się błysnąć, acz z całą pewnością równie dobrze mogło być to zwyczajne odbicie światła, nie zaś cokolwiek niesamowitego.

Dopiero, gdy Daniel ujrzał misia oblizującego swe usta, czuł że coś jest nie tak. Możliwe, że wyobraźnia płąta mu figle? Albo padł ofiarą studenckiego żartu.
Dziwne zdarzenie jeszcze bardziej wzbudziło strach w młodym studęcie, tego właśnie się obawiał w tym zawodzie. Złudny odbiór osób chorych, przerażające wizje i dziwne zachowanie potrafją ogarnąć człowieka i stworzyć klimat grozy niczym w horrorze. Krocząc do drzwi nie spuszczał z pluszaka oczu, miał nadzieje że potwierdzi że była to tylko jego wyobraźnia.
 
__________________
It's only after we've lost everything that we're free to do anything.
On a long enough time line, the survival rate for everyone drops to zero.
Spaiker jest offline