Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2014, 22:48   #5
Raist2
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
“Gdybym tylko przybył wcześniej.”, “Zwyciężyliśmy, tylko jakim kosztem”, takie i inne myśli kołatały mu się w głowie zanim wszedł na salę treningową. Stracili dziś wiele dobrych aniołów, wielu spośród nich znał osobiście, z wieloma nie raz przyszło mu współpracować, i chociaż zdarzali się tacy, z którymi ciężko mu było się dogadywać, strata dalej bolała. Było wśród nich wielu przyjaciół, bliższych lub dalszych.
Wspominał wspólne misje, wspólne zabawy, wypady na miasto. Nie zauważył nawet jak Agahael wszedł na sale i obserwował jego ruchy.

-Nieźle ci idzie. – powiedział i stanął przy stojaku z bronią. –chętnie wycisnął bym z ciebie siódme poty, jednak nasz Egzarcha ma co do Ciebie inne plany. Masz jak najszybciej stawić się u niej w gabinecie, ma dla Ciebie zadanie specjalne.– białowłosy anioł podrzucił w stronę archidiakona ręcznik.
-Idź się lepiej umyj, chyba nie chcesz się tak pokazać przed głową naszej świątyni, no chyba, że masz zamiar przyprawić o szybsze bicie serca parę anielic, które o dawna wodzą za tobą wzrokiem co?

- Ciekawe o których anielicach mówisz. - powiedział łapiąc ręcznik - Nie zauważyłem kiedy wszedłeś. Długo już tu jesteś?
- Dopiero wszedłem.
Skierował się w stronę wyjścia. Stanął na chwilę obok archonta, swego przełożonego.
- Mi też jest ich żal, nie pozwólmy żeby śmierć ich wszystkich poszła na marne, pamiętaj o tych którzy zostali. Trzymaj się przyjacielu.

****

Po wyjściu spod prysznica, od razu skierował swe kroki do pokoi Egzarchy.
Był ubrany w czarny lateksowy strój, ciasno przylegający do ciała, idealnie podkreślający jego mięśnie, góra jest dodatkowo wzmocniona włóknem węglowym, z kilkoma zdobnymi pasami, bez rękawów, długie buty po kolano z nagolennikami i pasami, na dłoniach ochronne rękawice, bez palców. Na zewnętrznej stronie przedramion miał podczepione małe prostokątne pudełka, grubości około 3 centymetrów. Czarny postrzępiony na końcach szal zwisał mu na plecach.
Szedł wyludnionymi teraz korytarzami i schodami świątyni. Echo jego kroków niosło się po prawie pustym budynku. Przechodząc koło źródła, w sercu świątyni, zauważył swego najbliższego przyjaciela, Zemekiala, modlącego się, lub składające cześć zmarłym. Zbliżył się do niego.
- Witaj Razielu. Już wróciłeś z ostatniej misji? I jak ci poszło? - powiedział nie odwracając się się do niego.
- Witaj Zemekielu. Jak się cieszę że nic ci nie jest. Jak widać już jestem. Misja udana. Chciałem się tylko przywitać, Pani Araela wzywa. Wybacz. Pomówimy później. Dam ci znać.
Ruszył dalej.
Przed drzwiami do pokoju Egzarchy stał jeden strażnik.
- Archidiakon Raziel. Pani Araela mnie wzywała.
 

Ostatnio edytowane przez Raist2 : 06-09-2014 o 22:53.
Raist2 jest offline