Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2014, 10:38   #197
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Mortensen z ulgą przyjął kres agonii więźnia, kimkolwiek by on nie był. W jego stanie śmierć była łaską, na którą powinien móc liczyć każdy, nawet najgorszy przestępca.

Dopiero teraz miał chwilę, by obejrzeć pomieszczenie - wciąż dziwiła go obojętność, z jaką reszta potraktowała spanikowanego brodacza. W amoku mógł wpaść do jakiejś szczeliny albo wbiec prosto na bandę mutantów i co gorsza sprowadzić ich na nieprzygotowanych ludzi. Weszli tu razem, to razem powinni stąd wyjść. Nieważne, czy problem dotyczył groźnej rany, czy skołatanych nerwów. Jeśli się rozdzielą i pozwolą osłabić w ten sposób siłę, jaką reprezentowali jako grupa, to już po nich. Ba! Przecież nawet cała grupa mogła nie dać rady pozostałym przy życiu odmieńcom. Dotąd szczęście im sprzyjało, ale nic nie trwa wiecznie.

- Prawda. Nie możemy go zabrać już teraz. Wciąż nie znaleźliśmy źródła problemów, jakie zagnieździło się w tej kopalni. - Przytaknął słowom Oswalda. - Umieszczę potrzask tuż przed kratownicą, woda zakryje mechanizm i szczęki. Jeśli hrabia tu wróci, albo ktoś inny będzie chciał podejść do ciała tego nieszczęśnika, to czeka go niemiła niespodzianka... - wykrzywił usta w grymasie.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline