Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2014, 12:23   #9
VinQ
 
VinQ's Avatar
 
Reputacja: 1 VinQ nie jest za bardzo znanyVinQ nie jest za bardzo znany
Dotarł na miejsce ostatni, choć przysiągłby że był pierwszy. Może wzrok już nie ten, pamięć już nie ta... A tak na serio... mógł nie zauważyć, bo choć był akolitą to był również nieco bardziej wycofany. Nie interesowało go zbytnio zaprzyjaźnianie się z innymi aniołami, wiedział już że wojna, która trwa jest okrutną kobietą, która ma gdzieś relacje. Życie ludzkie również dało mu w kość, dlatego teraz dość naturalnie wolał odgrodzić się od nich niż znowu dać się zranić. "Nigdy nie dawaj nikomu swojego serca" brzmiała dewiza Sołncewskiej braci. I coś w tym było. Współpraca... owszem, przyjaźń... wolał być samotnikiem z wyboru niż patrzeć jak ludzie i nadnaturalni odchodzą w ten czy inny sposób.
Drzwi od gabinetu otworzyły się i mógł widzieć Egzarchę tego zakonu. To był ciekawy widok... widział ją już wcześniej, może z raz, albo dwa. Wszyscy czekali aż dane im będzie wejść do środka, więc i on czekał... opierał się o ścianę. Po to by zachować nieco z protokołu... W końcu zostali zaproszeni do środka. Skinął głową ku Egzarchini i archidiakonowi. Stał i czekał na rozwój wypadków.
***
W tym czasie Summer siedziała w pokoju i próbowała czytać jakąś szmirę, którą dostała od jednego z aniołów. Niestety... aniołki i gust książkowy zdecydowanie nie idą w parze. Kto widział, żeby czytać z wypiekami na policzkach książki pokroju Zmierzchu. A może to ona miała problem. Choć rzeczywiście miała co najmniej jeden... ojca. Kochała go, jak każda córka, a jednocześnie nie wszystko pojmowała. Ostatnio dowiedziała się o nim wielu rzeczy, które wolałaby się nie dowiadywać. Że był gangsterem, cynglem, pierwszą kulą Sołncewskiej braci. Potem się okazało, że jakaś pani przebrana za księdza obudziła w nim anioła. Może by to jakoś przełknęła, gdyby sama nim też została i mogła latać w przestworzach. Jednak nie... była jedynie natchnioną Iveriona. Już nie raz prosiła Loranę by zrobiła z niej anioła, ale to ciągle odmawiała. Nic dziwnego więc że przez ostatni miesiąc często pakowała się w kłopoty. Najczęściej prawie stawała się smacznym kąskiem dla upadłych, albo szemrani skazani chcieli zmusić ją do prostytucji. I kto potem przychodził z odsieczą? Lorana... żeby nie martwić ojca, żeby nie odbiegał myślami od powinności. Ta kobieta na siłę obrała rolę jej matki i obrończyni. Choć tak naprawdę nie prosiła jej o to. Fakt pakowała się w kłopoty, ale raz... wolała by to ojciec się pofatygował jej pomóc, dwa... świetnie sobie dawała radę. System D pełną gębą... a kto mówił, że nie można urządzić porządnej orgii ze skazanymi, jakimiś zmutowanymi silnymi jak byki, ze zwinnymi języczkami jak węże i wiele nietuzinkowych dodatków zwiększających przyjemność. Czasem nawet z samicami się zdarzało... oj jak te umiały dogadzać. Była tak zlana potem, sokami swoimi, sokami ich... że to był plus całej tej maskarady z anielskim światem. O albo pokusić jakiegoś aniołka żeby załatwił dla niej to i owo. Kobieta, szczególnie młoda, musi umieć o siebie zadbać. Spróbowała przeczytać choć jeszcze jedną stronę więcej, ale nie... w końcu rzuciła to w kąt
- Walić to... idę poszukać czegoś bardziej interesującego do roboty.
 

Ostatnio edytowane przez VinQ : 17-09-2014 o 09:26.
VinQ jest offline