Clo wstała znad zwłok i przetarła usta. Suche wargi pękały na skutek tarcia rękawa. Była przemęczona, bezradna i oczekiwała najgorszego - powolnej śmierci z rąk Hostian.
Clo przykucnęła przy ścianie i kiwnęła głową na znak porozumienia.
-
A jeżeli to mikrofon? Jeżeli głos wydobywa się z mikrofonu? Chciałabym się stąd jak najszybciej wydostać, ale perspektywa biegania "nago" po statku obcych nie napawa optymizmem. A za tymi.. za tymi drzwiami - Clo wskazała palcem na drzwi zza których dochodził odgłos -
mogą być nasze rzeczy. Logika podpowiada, że tam ktoś jest, ale równie dobrze może to być włączony megafon. A poza tym mamy androidy, których siła przewyższa silę ludzkich mięśni. Zróbmy zasadzkę - Clo zaczęła rysować po ziemi -
Ja stanę po lewej i we właściwym momencie wysunę nogę, o którą potknie się obcy. Kiedy wyskoczy drugi z nich skieruje wzrok w moją stronę, wtedy powali go "Trójka" stojąca po drugiej stronie drzwi. Zanim pierwszy Hostian zdąży się pozbierać, Rust wyskoczy z naszej celi i ciosem młota powali go na ziemię - Clo podniosła wzrok znad ziemi i skierowała szeroko otwarte oczy na pozostałych.