Nie da się ukryć - skarbów w kopalni było jak na lekarstwo. Bo co to było kilkanaście złotych monet i oczy ze szlachetnych kamienie, które (na dodatek) stale tkwiły w głowie posążka.
Byłby tu prawdziwy raj dla zbieraczy zardzewiałych narzędzi, ale ta dziedzina zbieractwa mało kogo interesowała, zaś Oswalda w szczególności.
Gdy doszli do kolejnego rozwidlenia Oswald postanowił sprawdzić, co kryje się za wąską szczeliną. I skąd bierze się tam powietrze.
- Przecisnę się tam, a wtedy podajcie mi pochodnię - powiedział. - Rzucę okiem i zaraz wracam. |