Gunther popatrzył na wysypane monety, jakby trochę zdziwiony, że nie wyskoczyło z sakiewki jakieś paskudztwo. Zebrał je do swojego mieszka, trochę zawstydzony swoją ostrożnością.
- Od tego głowa nie boli, a lepiej się czasem upewnić - wzruszył ramionami. - Nie jest to wiele, ale jeśli uda nam się wrócić na górę, przekażę większość mieszkańcom wioski. Nie odda im to zabitych, ale...
Nie podejmował ponownie tego wątku.
Nie skomentował chęci Oswalda do zgłębiania tuneli. Warto oczywiście sprawdzać, czy nikt nie zajdzie ich od tyłu, ale dla Kuntza kierunek wydawał się oczywisty. Nikt bez powodu nie oczyszcza przejść, a mieli pewność, że wycofująca się grupa tędy przeszła.
- Skoro powiedziało się "a"... - westchnął, spoglądając w czerń korytarza. - Jeśli Oswald nic nie znajdzie, kierunek wydaje się jeden. Mogą czekać przygotowani, musimy być ostrożni - szepnął. Im dalej w kopalnię wchodził, tym bardziej chciał zawrócić i odejść. |