Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2014, 10:04   #205
KurtCH
 
KurtCH's Avatar
 
Reputacja: 1 KurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skał
W czasie dalszej podróży Balin przyświecając sobie latarnią czytał tabliczki z imionami górników. Pozwoliło mu to choć trochę oderwać się od ponurych rozważań nad umęczonym człowiekiem. Próbował też rozmówić się z Drugą gdyż ten choć był starym wiarusem wielokrotnie gorzej zniósł straszny widok. Jednak brodacz wyraźnie nie był w nastroju do dyskusji i odpowiadał jedynie półsłówkami. Akolita na nic nie naciskał. Wyjął z torby garść orzechów i w marszu się posilił. Później przepłukał gardło dwoma łykami ciemnego piwa z bukłaka.

W końcu dotarli do kolejnego zawaliska. Brodaci bracia którzy kiedyś tu pracowali naprawdę wiele sił poświęcili żeby zawalić każdy większy korytarz. Widocznie chcieli mieć pewność, że po tak zapieczętowanej kopali już nikt nigdy nie będzie chodził. Niestety nie docenili siły sług chaosu. Na jego krasnoludzkie oko należało iść dalej głównym chodnikiem i nie tracić czasu na penetrację szczeliny. Taką szparą niewielu mutantów ze swoimi naroślami i innymi zmianami ciała byłoby się w stanie prześliznąć. Skoro jednak Oswald tak postanowił trzeba było zadbać żeby nic ich nie zaskoczyło w czasie kiedy ich grupa jest pomniejszona. Khazad klepnął w ramię dzielnego człowieka na szczęście. Widział, że inny z ludzi – Kuntz ma naprawdę dość tego miejsca. Dla pokazania jemu i innym, że kopalnia sama w sobie tak straszna nie jest oznajmił, że idzie trochę do przodu przepatrzeć korytarz. Może wtedy poczują się pewniej. I jak powiedział tak zrobił - ruszył jakieś dwadzieścia, trzydzieści kroków dalej głównym korytarzem. Tam przystanął. Każdy kto spojrzał w tamtym kierunku mógł zobaczyć ciemną sylwetkę akolity który latarnię trzymał w ręce wyciągniętej na całą długość przed siebie. W takiej pozycji Balin próbował wyłowić z mroku ewentualne niebezpieczeństwo.
 
KurtCH jest offline