Czytając wasze posty muszę powiedzieć, że przypomniała mi się postać kumpla, która jako handlarz wiecznie woziła ze sobą parciane pasy i próbowała z nich robić taśmy amunicyjne albo przynajmniej wmawiać potencjalnym frajerom, że są one jak najbardziej funkcjonalnym zapasem amunicji i najlepszą inwestycją w ich życiu.
Moje postacie za to wiecznie mają haftowaną chusteczkę w kieszeni, takie apallaskie przyzwyczajenie do noszenia emblematu swojego rodu i bycia nieprzystosowanym do całego zewnętrznego świata. Do tego świetnie nadaje się do przemywania drobniejszych ranek, o ile jest trzymana w sterylnych warunkach - np. w woreczku strunowym.
Więcej: prochy - moja Ruda z sesji Anonima dalej ma zapas narkotyków na handel, ale przyznam się, że swojego czasu grałam ćpunką (u merilla i hawka) i narkotyki były na użytek własny.
O nożach i innych pierdółkach już nie będę wspominać, bo wszyscy poprzednicy wspomnieli. Ostatnio zaś przekonałam się do posiadania neckknife'a, ale to w realu. Przynajmniej jest zawsze pod ręką i ciężko go zgubić.
Z ciekawostek - zapas różnego rodzaju baterii - fajnie chłopaki, że macie taki wypasiony sprzęt, ale czasami batka nie jest na wykończeniu albo zwyczajnie nie dostaliście żadnych w zestawie? Nie sprawdziliście, ojej... To teraz możemy się potargować.