Kiedy zobaczył kobietę popadł w konsternację. Wszystkie wydarzenia ostatnich kilku minut uderzyły w niego nagłą siłą. Wcześniej był tak zaabsorbowany głosami z katakumb, że nawet nie postawił sobie oczywistego pytania.
-Skąd ja się tu wziąłem? - Pomyślał głośno Sobolan. Mój wyraz twarzy pewnie nie robi najlepszego wrażenia na tej kobiecie.
Teraz pora na kolejne zagadnienie, które również go interesowało.
- Skąd pani się tutaj wzięła? I kim byli ci ludzie? Skrzywdzili panią?
Brat połaskotał go po stopie. Spoglądając w dół dostrzegł coś niepokojącego. W sumie to wyraz twarzy aż tak bardzo jej chyba nie przeszkadza.
- Myślę, że priorytetem będzie pozyskanie jakiegoś odzienia. Zechce pani zaczekać? Wejdę z powrotem na górę i sprawdzę czy nie uda się czegoś zdobyć.
__________________ Zed's dead baby,
Zed's dead. |