Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2014, 22:46   #28
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
A więc kaplica. Postanowili i ruszyli w stronę budynku. Wrota do długiego, prostokątnego budynku były wyważone i zwisały na zawiasach. Ściany, niegdyś pobielone wapnem, plugawiły jakieś bazgroły wymalowane krwią, błotem i gównem. Z wewnątrz widać było delikatny poblask ognia, rozświetlający ciemne wnętrze. Wyglądało na to, że w środku są jacyś lokatorzy. Potwierdzał to miarowy stukot dochodzący z wnętrza budynku.

Częściowo zawalony sufit, podparty był przez osiem kamiennych kolumn. Pomiędzy nimi umieszczone były na ośmiokątnych postumentach posągi przedstawiające nie świętych wojowników Sigmara, a powykrzywiane w demonicznych pozach gargulce. I właśnie te dziwne, nie pasujące do tego miejsca figury były jedynymi elementami wnętrza, które nie uległo zniszczeniu.

Posadzkę zdobiły dziury i wyrwy. Ławki były porozbijane i popalone. Ściany zdobiły wizerunki demonów i symbole Khorne’a – Boga Krwi. Znajdujący się po przeciwległej od wejścia stronie ołtarz pomazany był fekaliami, porozbijany i częściowo spalony. Pod jedną ze ścian leżało kilka rozkładających się trupów.

I pośród tego całego zniszczenia pracowało pięciu zwierzoludzi. Uzbrojeni byli w szpadle i kilofy i z mozołem kopali dziurę w posadzce, na lewo od zbezczeszczonego ołtarza. Byli tak zajęci pracą, że jak na razie nie dostrzegli intruzów. Ich przywódcą był prawdopodobnie największy osobnik – albinos o czterech rogach.
 
xeper jest offline