Torfin wciągnął w nozdrza zapach lasu. Skrzydełka nosa poruszyły się. Zapach kory, żywicy i liści. Zapach strachu małych zwierzątek, przerażonych obecnością Astrates. Zapach lawy, który wydzielał Vel'Gan. Zapach stali, wydzielany przez Ur-Dagona i Bannusa. Zapach lwa.
No właśnie - lwa. Kronikarz denerwował Torfina. Nie z powodu jakiegoś swojego zachowania, czy aury przepojonej energią osnowy.
Po prostu - Zahariel był Mrocznym Aniołem. To wystarczyło Synowi Russa.
Dość krótki czas, który spędził jako członek drużyny wystarczyły, aby wyrobić sobie opinię o części swych nowych towarzyszy. Aufidiusz był zapatrzony w swój Codex Astrates. Vel'Gan był twardy jak granit. Nędzarz był tajemniczy, powściągliwy, jak gdyby nie okazujący emocji. Zahariel denerwujący. Zorael sangwiniczny.
Torfin był znużony. Walka, którą stoczyli w ruinach była rozczarowująca.
Zerknął na swoje odbicie w resztkach panoramicznej szyby. Był przystojny, o jasnej cerze i rudobrązowych włosach. Był uparty, niezależny, wojowniczy. I głodny walki.
Ruszył w stronę reszty drużyny. Jeśli sami się stąd nie ruszą, to on ich ruszy.
Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 17-09-2014 o 21:08.
|