Kaladin w tym momencie wyglądał co najmniej jak żebrak, jednak nic więcej nie mógł na to poradzić. Nie mógł nago paradować po świątyni, nie ważne w jakim stanie była.
Nie mógł tak obserwować tego mnicha w nieskończoność. Po krótkiej chwili postanowił do niego podejść ostrożnie, łagodnie i tak by nie wyglądać na jakiegoś zbira. Nie miał pojęcia jak zareaguje ten dość nietypowy mnich.
Gdy w końcu podszedł postarał spróbował coś powiedzieć, jednak z jego ust dobyły się nieartykułowane dźwięki. Chrząknął, splunął i ponownie postarał się przywitać z mnichem: - Niech będzie błogosławiony bracie. Czy mógłbyś mi pomóc i udzieliłbyś mi odpowiedzi na parę pytań?
Zabrzmiało to lepiej niż myślał, mimo samego początku. |