Aberon ostentacyjnie minął rycerkę i goblina ruszając dalej.
Droga była porośnięta, podmokła, ale w miarę łatwa. Nie było problemów z trafieniem do domku niziołka.
Zanim ten wyszedł im na przywitanie, Aberon zatrzymał się, gdyż w oknie nie dostrzegł niziołka. Nie zdążył jednak podzielić się informacjami z resztą, gdyż Arabel minęła go nie zastanawiając się, czemu łowczy się zatrzymał, a chwilę potem drzwi do chatki otwarły się i stanął w nich Walthus. Poplamiony krwią, ale jednak. - Albo to nie jest niziołek, tylko jakiś zmiennokształtny, albo w środku jest ktoś jeszcze - szepnął do stojącego obok gnoma. Nie chciał wprowadzać panny Selame w kolejny atak, bowiem mogła rzucić się na niziołka. - Jesteś w stanie to jakoś sprawdzić? Zachowaj czujność! -
Mężczyzna na wszelki wypadek przygotował się na najgorsze i ruszył za Arabel. Jego dłonie ponownie rozpraszały powietrze niczym nagrzany kamień powoduje miłe dla oka falowanie. ~ Na wszelki wypadek! ~ pomyślał. |