Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2014, 18:50   #81
Mortarel
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Aby zaczerpnąć mocy z klatki, należało ją otworzyć. Margaret przekręciła kluczyk, a drobna kłódka otworzyła się z kliknięciem. W tym momencie wszystko przestało mieć znaczenie przez lekkomyślność guślarki. Potężny rozbłysk magii był oślepiający dla wszystkich was. Białe, jasne światło wypełniło korytarz napełniając wasze myśli niespotykanym wcześniej zrozumieniem istoty wszystkich rzeczy, daleko idącą logiką oraz ostrością rozumu. [Wszyscy otrzymujecie zdolność geniusz arytmetyczny, dopiszcie sobie w kartach] Margaret otrzymuje 2 punkty obłędu, wszyscy pozostali otrzymują 1 punkt obłędu

Jednak za tym początkowym światłem kryło się coś, co w niezrozumiały sposób napawało was przerażeniem, jak gdyby czyste zło zalało waszą duszę. Początkowy rozbłysk szybko ustąpił miejsca ciemności i wszystkiemu co złe. Jak gdyby zalani tą falą staliście oniemieli z przerażenia. Ze złotej klatki wydobył się szkaradny, cienisty kształt. Mrok w czystej postaci omiótł wasze ciała przeszywającym do szpiku kości chłodem. I wtedy ujrzeliście oczy. Płonące w ciemności, krwistym ogniem oczy i rząd białych, ostrych jak brzytwy zębów.

Wtedy też niezrozumiała siła cisnęła wami o ziemię, a mrok, który wyłonił się z klatki w pośpiechu ruszył w głąb tuneli, jak gdyby wiedziony tajemną żądzą, która wymogła na nim ten pośpiech.


Wtedy też Margaret zrozumiała, co też właściwie się stało. W jednej chwili pożałowała otwarcia klatki, bez dokładniejszego zbadania jej istoty. Wszystko układało się w całość. Klatka wykonana z czystego złota, magiczny wiatr napełniający umysł ostrością myśli i logiką, to światło. Klatka nie więziła magicznej mocy. To magiczna moc więziła w klatce coś, co właśnie przed chwilą zostało uwolnione i wpuszczone do świata, w którym nigdy nie powinno się znaleźć...

Na wasze nieszczęście nieumarli przeciwnicy, z którymi toczyliście bój zdawali się nie wykazywać najmniejszej reakcji na całe zajście. Przez moment, w którym byliście oszołomieni bezmózgie zombie atakowało nieprzerwanie. Gdyby nie to, że znajdowaliście się na ciasnych schodach, to całe to zajście mogło skończyć się dla was tragicznie. Rurk i Derlin stojący w pierwszym rzędzie zostali nieco poturbowani przez nieumarłych. [-2 PŻ każdy]

Taktyka wycofania się do drugiego pomieszczenia uniemożliwiła przeciwnikom okrążenie was. Ściśnięci na schodach zombie byli łatwym do pokonania przeciwnikiem. Bezmyślne istoty szły wprost pod topory próbując chwycić któregoś z Khazadów, ale ich próby były skutecznie odpierane. Reszta walki była czystą formalnością i wyszliście z niej bez szwanku pokonując nieumarłych.
 
Mortarel jest offline