Vermitrax zniknął gdy jego pani zasnęła. Jak wychodzili Aerion pozdrowił, a potem Siisi przybiegła i poddała kanapki z serem, szczypiorem i cebulą od Gibbo dla rycerza.
Jechali przez dobre dwie godziny, a po kwadransie Rachenys się obudziła. Ostentacyjnie ignorowała Ephi, była do przesady uprzejma względem Eryka, ale z własnej woli odzywała się tylko do Airryda, którego obwąchiwał Vermitrax mlaskając. Drogaa pięła się pod górę. ?Minęli kilka gospodarstw ale ludzi było niewielu, za to coraz więcej, a także przekroczyli kilka strumieni. Rachenys z nudów strzelała z procy kamieniami przynoszonymi przez potworka, do ptaków. Nagle trafiła jakiegoś szczególnie wielkiego. Rozległo się głośne buczenie, bowiem nie był to ptak, a gigantyczny Czmiel, który się na leciał z furiąs.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |