Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2014, 23:47   #144
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
GŁÓD WIEDZY SHANDO WISHMAKERA
Wspólnie: Kostrzewa, Shando, Tibor i Var.


Druga strona gór
Dwie godziny po opuszczeniu Drogi Królów


Shando Wishmaker cierpiał z chłodu. Nie zwyczajnego zimna, które sprawiało, że skóra cierpła, lecz chłodu, który przenikał na wskroś, jakby od zawsze był częścią jego ciała i na zawsze miał zostać. To dekoncentrowało, irytowało... ogień, palący się zawsze w trzewiach potomka ifirita był stłamszony. Shando nie miał nawet siły się złościć. Ani myśleć o czymkolwiek innym. Musiał porozmawiać o kilku swoich domysłach i pomysłach związanych z duchami. Mara była blisko, ale ostanie wydarzenia mocno nią wstrzasnęły, więc wolał jej nie pytać.

Akurat dobrze się stało, że jechał obok Tibora. Młody kleryk, urodzony na zimnej północy sprawiał wrażenie, jakby mu nie przeszkadzał zbyt mocno ziąb, w każdym razie nie bardziej niż lekki chłodek. Czarodziej zrównał z nim wierzchowca i postanowił rozmową zabić owo fatalne uczucie wyziębienia.
- Z czym właściwie walczymy, Tiborze? - zapytał czarodziej - wiem, że z zaklęciami potężnego nekromanty, ale tak bezpośrenio? Materialni ożywieńcy są groźni, ale ogniem, buławą i toporem można ich pokonać. To nie oni są najgorszym zagrożeniem. Duchy są groźniejsze.
Przez chwilę nic nie mówił, obejrzał się na dziewczynkę, czy aby nie słyszała jego pytań. W koncu powiedział znów.
- Wiem tylko że to byty ektoplazmatyczne, ale poza definicją moja wiedza jest znikoma. - nieczęsto można było usłyszeć ten ton u czarodzieja - Czym jest owa ektoplazma, jak się materializuje, skąd się bierze? Kapłanów na pewno uczą tych zagadnień.

Chłopak zerknął na Południowca, z rozbawieniem zauważając jak bardzo ten opatulił się wszystkim czym zdołał. Jednak pytania były całkiem do rzeczy i skutecznie wyrwały go z rozmyślań o Cadeyrn i Oestergaard. Pogłaskał umoszczonego przed nim Ferenga. Jeśli ktoś tutaj potrzebował okrycia to właśnie mabari o krótkiej, błyszczącej sierści.
- Nie ze wszystkim ci odpowiem, mości Shando - przyznał i podrapał się po świeżo golonym policzku, żałując że jak na razie to z tym jego zarostem jest nader marnie. Pocieszył się że i starsi bracia nie mają powodów do dumy na tym polu. - Podszedłbym do tego pytania z odwrotnej strony. Z jakimi nieumarłymi jak do tej pory miałeś … mieliśmy do czynienia? Na pewno widziałeś duchy skoro o nich wspominasz, a szkielety czy zombie nawet w podziemiach się pałętały. “Pieśniarka” w Ybn miała być banshee, ja natomiast walczyłem z czymś co przypominało wyglądem stracha na wróble - były to doczesne szczątki młodzika z Cadeyrn, tego samego który przyniósł do wioski wieści o Albusie, jego pomagierze i praktykach nekromanty. Każdy jeden nieumarły był kiedyś żywą istotą…
Dotknął srebrnego symbolu na piersi i kontynuował:
- Wydaje się że jakiej by nie był postaci i co by nie było przyczyną powstania z martwych swe życie po śmierci zawdzięcza łączności z Planem Negatywnej Energii. O tym niewiele potrafię powiedzieć - przyznał ze smutkiem - wiem jedynie tyle że miejsce to pochłania wszelkie światło, życie i ciepło. I każdy jeden nieumarły jest z nim połączony. Niektóre czerpią z Planu wąską strużką, inne szerokim strumieniem albo i rzeką. Wedle mnie to by tłumaczyło skąd każdy “gatunek” czerpie odmienne moce. Stąd jednych pozostałości jedynie animuje, u innych jest jedyną widoczną manifestacją. Im mocniejsze połączenie tym potężniejszym jest taki ożywieniec. Szczęściem kapłani i paladyni bóstw dobra posiadają zdolność do zakłócania tego połączenia, “odpędzania” tej mrocznej energii, a co za tym idzie ożywieńców, ba, nawet niszczenia… - zamilkł i popatrzył na czarownika.
- Czarodzieje podobnie czerpią magię, też ściągają ją z innego planu za pośrednictwem tak zwanego Splotu. Jeżeli moc nieumarłych jest jak magia, wtedy ma ograniczenia - czasu, miejsca... prawa magii mówią wyraźnie jak magia może, a jak nie może się zachowywać. Formuły nadają magii kształt zgodny z jej prawidłami... - Shando myślał intensywnie - Kojarzę Plan Energii Negatywnej z nazwy... mistrz mi kiedyś wspominał że wypacza fragment Planu Żywiołu Ognia, ale coś mi umykają szczegóły.
- Nie pomogę tutaj, niestety - Tibor potrząsnął z żalem głową i zamierzał dodać coś jeszcze ale nie zdążył.
- Nie wszystkie duchy są złe, prawda? - czarodziej zagadał z zupełnie innej strony.
- Nie wiem - Oestergaard rzucił prosto z mostu. - Mości Shando, po siwym włosie na twej głowie zgaduję że dużo więcej lat przeżyłeś ode mnie ale weź do serca moją radę - jeśli nie znasz wszystkich prawideł które czym zawiadują, nie przyjmuj niczego za pewnik, zwłaszcza gdy o magię czy nieumarłych chodzi. Ma mentorka powiedziała mi raz że nawet najpotężniejsi czarodzieje, jeśli odrobinę rozumu mają, nie mogą pretendować do miana władcy magii - to domena bogów, nie ludzi. Rozumiem że marzy ci się taka władza nad magią która bogactwa i zaszczyty ci zapewni, ale nie pokładaj wiary tylko i wyłącznie w te prawidła, w swój zdrowy rozsądek również.
- Nie winisz kowala, że chce wykuwać coraz równiejsze podkowy, nie winisz szermierza, że doskonali się w mieczu... nie wiń i mnie, że rzemiosło swoje doskonalę - odparował Wishmaker, wyrzucając z ust obłoczki pary, i czasem dzwoniąc zębami - Bo jak i kowal i najemny żołnierz - tak i ja uprawiam je dla zysku. Dlatego szukam słabości u wrogów, dlatego czasem wiedzę przekuwam w zaklęcia. Ot, cała żądzy tajemnica.

Kapłan westchnął i potarł czoło. Miał wrażenie, że rozmowa zbacza w kierunku kłótni jaka miała miejsce w korytarzach pod Drogą Królów Północy, i że cokolwiek by nie powiedział i tak przesłanie nie dotrze do Calishyty.
- Nie winię cię. Po prostu… wychodząc naprzeciw wrogiemu szermierzowi wojownik nie może być pewien przebiegu i losu walki. Czy znasz każde prawidło i każdy skutek jakim zaowocuje uprawianie twojej sztuki? Jest bardziej niebezpieczna niż chyba wszystko inne na tym świecie! - rozłożył szeroko ręce. - Pamiętasz przecież DLACZEGO jesteśmy w drodze do Doliny, nieprawdaż? Nie mnie zabraniać ci twojego rzemiosła, ale jeśli moje słowa sprawią, że kiedyś poświęcisz chwilę na refleksję nad konsekwencjami - będę szczęśliwy.
- A ty co z nim gadasz? Mało to głupot naplótł, że mu do nowych musisz dać powody?! - Kostrzewa wtrąciła się do rozmowy jak zwykle miło i z taktem, krzywiąc się do Tibora i rzucając magowi kose spojrzenie - Taki z niego mag zasmarkany, mądry, przebiegły, potężny, a ciepłych gaci sobie nie umie sprawić… - wyszczerzyła się wrednie, spoglądając na ubranie cudzoziemca - Najpierw to trza się chodzić naumieć, zanim się zacznie biegać. Magia to może, magia tamto potrafi, ale to głowa z niej właściwy czyni użytek. Co komu po mocy, jak tępy i na durnoty dar trwoni...? - spytała kwaśno...i dźgnęła Shanda paluchem. Mag, dzięki grubej warstwie otulajacych go rzeczy niemal tego nie poczuł, dotyk druidki miał jednak i inne działanie - zaczęła się od niego rozchodzić fala przyjemnego ciepła, która szybko rozlała się na całe ciało mężczyzny, całkowicie przeganiając wszechobecny, nieprzyjemny chłód. - Mężczyźni… niczego się nigdy nie nauczą, i jeden w drugiego tacy sami… zadufani i świata poza czubkiem nosa nie widzą - mruknęła Kostrzewa i splunęła na ziemię, ale jej głos stracił nieco z początkowej ostrości, wracając do zwykłego, gderliwego tonu.
- Jeśli nie teraz rozmawiać, to kiedy? - Zwiastun Świtu popatrzył na druidkę. - I nie tylko Shando dobro mam na myśli, nas wszystkich również, jak i tych których jeszcze napotka na swej drodze w życiu.
Otworzył usta ale zaraz je zamknął. I tak rozgadał się ponad miarę.
- Swoją drogą… miło popatrzeć jak się lubicie, znaczy, jak się czubicie - dodał tylko, kiwając uprzejmie druidce głową i uśmiechając się do Shando.
- Dzięki - mruknął czarodziej do Kostrzewy - od kiedy tu przyjechałem, mam ochotę cały czas chodzić pod ochronnym płaszczem podobnego zaklęcia, tyle że tu jest tak niebezpiecznie, że zawsze wolę więcej ognia w głowę włożyć. Gdyby chociaż rozgrzewał, ale nie, siedzi sobie we mnie jak zimne palenisko, gotowe do rozpalenia...Cholerna Północ!
Znajome ciepło rozlało się na jego ciało, przeganiając precz zmarzlinę. Kilka rzeczy od razu zaczęło układać się w głowie Wishmakera: powiązania planiczne, sięgnięcia międzywymiarowe i Prawa Podróży Kelgore'a. Jeszcze nie wiedział co to oznacza, ale zamierzał w czasie postoju na posiłek rozrysować pewien schemat, a później, może jutro - wywołać arkaniczną mapę zależności. No, i oczywiście poszukać potrzebnych mu fragmentów zaklęć - bo tego nauczył się dawno, dawno temu. Dużo łatwiej składać nowy czar z "klocków", niż tworzyć go od podstaw. Obrócił się tak, by mieć oboje przed oczami.
- Dziękuję wam obojgu. Nawet nie wyobrażacie sobie jak mi pomogliście.
- I co najlepszego narobiłeś? Znów mu się śnić będzie podbój świata… a potem koce trza będzie prać - skwitowała druidka, spoglądając na Tibora. I roześmiała się serdecznie, z uśmiechem na wargach.
- Nie taka cholerna, wystarczy przejść Grzbiet Świata, następnie wieczną pustkę bieli i już będziesz w krainie bogów, mając całe ciepło świata do swojej dyspozycji. - Uśmiechnął się krzywo Grzmot, nie wspominał o tym, że legendy nie wspominały o ani jednym śmiertelniku, który by się tą drogą dostał do krainy bogów.
Shando schował na chwilę twarz, po czym obrócił się do Vara, mając na twarzy dziwaczne ustrojstwo. I głupi uśmiech. Grzmot pokiwał głową w stronę czarodzieja i wyciągnął własne śniego patrzki, znalezione w ruinach miasta pająkowatych. Zamocował je, ale jeszcze nie zsuwał na oczy, zbytnio zasłaniałyby widok. Warto je jednak było mieć pod ręką, gdyby napotkali śnieżycę.
- Dobrze mieć Cię ze sobą, wielkoludzie - Shando wyciągnął piąchę do "przybicia". Od kiedy Kostrzewa obdarzyła go łaską czy zaklęciem, zimno cholernej północy przestawało być tak straszne.
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 07-10-2014 o 11:36. Powód: Usunięcie notatki, lekka modyfikacja wypowiedzi Shando
TomaszJ jest offline