Airyd z Erykiem oceniali swoją dzisiejszą zdobycz w postaci przerośniętej osy. Aż nie mógł uwierzyć, że tak ciężko było w nią trafić. Zwłaszcza rycerzowi... Ale cóż szybka była. A na początku Airyd naiwnie liczył, że wystarczy mu użyć jednego sztyletu. Tyle z robienia wrażenia na paniach, ale zdobycz została.
- I kto jest mistrz? - Airyd wyszczerzył zęby - Dobra robota ja po prostu jestem nie nawykły do walczenia z nieludźmi - Powiedział z usprawiedliwieniem Eryk. - Żeby takim dużym mieczem nie trafić małych os to ja zrozumiem... Ale małej inaczej Ale za to zyskaliśmy na doświadczeniu - A może warto załadować to truchło na konia ? Może ktoś nam zapłaci ? Jeżeli zostało trochę trucizny to da się opchnąć alchemikowi. Ja tam jestem za. Nie takie rzeczy kupuje w świecie. Może Hope się przyda. Choćby żądło - No tak, różnych dziwnych rzeczy się używa w magii a jeżeli nie to można ususzyć i powiesić nad kominkiem jako atrakcje, sprzedać albo i zjeść Stary Ebb mówił kiedyś że robale s smakują jak kurczak - Wyliczał argumenty za zabraniem ze sobą resztek straszydła. -Nie wiem jakie on je kurczaki, ale jako dziecko dla przykładu zjadłem udko z pająka. I na pewno nie smakowało jak kurczak... ] - skwitował Airyd - Nie mówiąc o gulaszu żołędziowo - grzybowym
Nie takich kucharzy widywał. Zwłaszcza, że o mięso bywało trudno... |