Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2007, 18:56   #25
Vukotich
 
Reputacja: 1 Vukotich ma wyłączoną reputację
Na scenę weszło kilkoro ludzi. Ładna blondynka po 30-tce, ubrana w garsonkę; wysoki rudowłosy mężczyzna w okularach; wąsaty Indianin z czerwoną opaską na głowie; znany już wam John Carrigan; kolejny rudy mężczyzna, tym razem z długimi do łopatek włosami, zebranymi w "kucyk"; nieco cherlawy brązowowłosy mężczyzna przed 30-tką; facet przy kości, w okularach; mężczyzna koło 60-tki; kobieta koło 40-tki w okularach; młodsza, około 25 lat oraz nieco od niej starszy, w okularach.
Stanęli oni w rzędzie nieco z tyłu podwyższenia, a blondynka podeszła do mównicy.
W auli rozległ się się głos kobiety w garsonce.
- Witam na inauguracji nowego semestru działalności projektu „Weapon X”. Szczególnie serdecznie witam nowych uczniów – tu skierowała spojrzenie w waszą stronę. – Nazywam się dr Valerie Cooper i jestem dyrektorką tego ośrodka oraz kierownikiem wykonawczym projektu „Weapon X”. Głównie ze względu na waszych nowych kolegów opowiem co was tu czeka, tu w Weapon X, choć jestem pewna, że i uprzedni rocznik chętnie wysłucha – znudzone jęknięcie, jakie przetoczyło się po sali, mówiło, że chęć najwyraźniej nie jest obopólna. Nie zbiło to jej jednak z tropu. – Weapon X to projekt wyselekcjonowania młodych osób, którym szczególne zmiany genetyczne - powstałe w wyniku ujawnienia się genu X nieznanego jeszcze pochodzenia – dały moce dalece przerastające możliwości zwykłego człowieka. Niektórzy z was posiadają niezwykłą siłę fizyczną. Inni potrafią przesuwać przedmioty samą siłą woli. Jeszcze inni potrafią robić inne, mniej lub bardziej spektakularne rzeczy, mniej lub bardziej przydatne. Niektórzy z was traktują ową moc jak przekleństwo. Niech tak nie będzie. Jesteście wyjątkowi. Posiadacie moc, dzięki której możecie zdziałać więcej niż zwykli ludzie. Jesteście w stanie obronić tych, którzy sami obronić się nie są w stanie. Prawdopodobnie wiemy tu o genie X więcej niż ktokolwiek – jakiekolwiek państwo czy ośrodek badawczy – na świecie. Pomożemy i wam się z nim oswoić, oswoić się z waszą mocą i nauczymy was ją wykorzystywać. Tak, by to ona służyła wam – oraz Ameryce – a nie wy jej.
Ucząc was „obsługi” – pozwoliła sobie na żart – waszej mocy, nie zapomnimy też o umysłach i ciałach. Będziecie tu uczęszczać na takie same przedmioty jak w zwykłej szkole. Również sprawność fizyczna jest bardzo ważna – może uratować wam życie. Dlatego też duża wagę przykładamy tu do utrzymywania kondycji i umiejętności obronienia się, także bez pomocy waszych szczególnych mocy.
Przygnębienie, jakie wpełzło na twarz Williama po tych słowach, było wręcz komiczne. Szczegółowe plany lekcji jeszcze dziś zostanie umieszczony w Intranecie – kontynuowała Cooper. – To wewnętrzna sieć komputerowa w tym ośrodku. Każde z was ma w swym pokoju komputer, na którego może – i powinien – sprawdzić swój plan lekcji. Zajęcia do wyboru powinny zostać zgłoszone do końca następnego tygodnia. O numerze swoich pokoi dowiecie się dziś po tym apelu – tu już zwracała się bezpośrednio do was. – [i]Wtedy również dowiecie się czegoś więcej o swoich mocach. Również w Intranecie znajdziecie rozkład budynku i okolicy. Ja na razie powiem tylko tyle, że wasze pokoje – wszystkie to „jedynki” – znajdują się na pierwszym piętrze, zaś sale lekcyjne na parterze.Pozwólcie teraz, że przedstawię wam resztę nauczycieli i opiekunów. To jest pan Henry Gyrich – wskazała wysokiego rudzielca. – Pan Gyrich jest naszym bezpośrednim łącznikiem z rządem i obserwatorem z ramienia Pentagonu. Pan Forge – wskazała Indianina, który skinął wam głową z sympatycznym uśmiechem – jest odpowiedzialny za zajęcia techniczne, warsztaty i ogólnie całą technologię i wszystkie maszyny jakie tu mamy. Jest też moim nieformalnym następcą. Znany już wam John Carrigan jest trenerem i instruktorem walki. Będzie was uczył samoobrony, walki przy i bez użycia mocy oraz prowadził ćwiczenia poranne. Lekcji z panem Fabianem Cortezem zapewnie szybko nie zapomnicie – drugi rudowłosy skinął wam głową. – On to bowiem będzie prowadził zajęcia pozwalające wam lepiej poznać waszą moc. Z tego też powodu od czasu do czasu będzie pomagał Johnowi w treningach. Doktor Leonard Samson będzie dbał o wasze zdrowie, w czym – mam nadzieję – pomoże mu nieco Josh Foley – skinęła z uśmiechem głową któremuś z uczniów na widowni, niestety, nie zdołaliście dostrzec któremu, bo siedział dużo dalej. – Doktor Samson jest również uzdolnionym fizykiem, biologiem i psychologiem, będzie się więc zajmował waszą edukacją w tych kierunkach. Profesor George Wandorf – to był ten grubszy w okularach – będzie prowadził zajęcia z literatury, historii i politologii, profesor Carl Dovell – z matematyki, zaś profesor Diana Walles – z rosyjskiego i hiszpańskiego, a także z geografii – to była ta starsza kobieta w okularach. – Pani Sarah O’Connor – chemia, pan Paul Donovan – informatyka. Dojdzie jeszcze doktor Maxwell Morgeau, który będzie uczył języka francuskiego. Brakuje dziś pana Daniela Mitchella, który zajmuje się ... nieco mniej akademickimi dziedzinami edukacji – sposób, w jaki wymieniła nazwisko tego ostatniego mocno sugerował, iż nie darzy owego osobnika zbytnią sympatią. – Cóż, miejmy nadzieję, że niezwykle ważne sprawy, którego go zatrzymały, pozwolą mu mimo wszystko dotrzeć tu przed jutrzejszymi lekcjami – sarkazm był więcej niż słyszalny.
- Ci z was – kontynuowała – którzy wykażą się szczególnie skutecznymi umiejętnościami, będą mieli szansę dołączyć do tzw. Grup Bojowych. Są to specjalne drużyny, liczące około 5 osób, których działalność wychodzi poza Strefę 97. To właśnie one działają w sposób najbardziej widoczny, stawiając czoła terrorystom, wrogom Ameryki i przestępcom obdarzonym nadludzkimi mocami. Nie trzeba mówić, że Grupy Bojowe są naszą dumą, a przynależność do nich to zaszczyt i wyróżnienie – uśmiechnęła się, gdy od strony tych w strojach X-Force dobiegły okrzyki potwierdzające, hałłakowanie i ogólnie dźwięki wydawane zwykle przez sportowców, gdy wspomina się o ich drużynie. – Dotychczas w Weapon X powstały dwie takie grupy: X-Caliber i X-Force – skinęła najpierw w stronę kilkorga milczących, starszych uczniów, a potem w stronę tych w strojach, z których strony ponownie odpowiedziała jej wrzawa. – Życzę wam, oczywiście, by udało wam się utworzyć trzecią, z której będziemy tak samo dumni – tym razem od strony X-Force dobiegło buczenie, które jednak szybko ucichło pod wpływem zimnego wzroku dyrektorki. – Mam też dobrą wiadomość dla samych Grup Bojowych – pozwoliła sobie na dramatyczna pauzę. – Prezydent wyraził zgodę na działalność Grup Bojowych na terenie kraju.
Jeśli spodziewała się braw i radości, nie zawiodła się. X-Force wznosili triumfalne okrzyki, X-Caliber z uśmiechem klasnęli kilka razy kiwając głowami, a i większość z reszty dało upust zadowoleniu, głównie przez brawa.
- No, ale wracając do apelu – wznowiła Val Cooper, gdy entuzjazm opadł już nieco. – Przypominam, że wyjścia poza teren Strefy 97 muszą być zgłaszane. Ze względu na ograniczoną liczbę pojazdów lepiej, byście ewentualne wyjścia do miasta organizowali w grupach. Przypominam też, iż wszystkich was obowiązuje tajemnica wojskowa, jeśli chodzi o to co dzieje się na terenia Strefy 97. Nawet rodzinie wolno wam tylko opowiadać o „akademickiej” części edukacji tutaj i co najwyżej wspomnieć ogólnie, iż uczycie się opanowywać swe moce. Najmniejsza sugestia, iż uczycie się tu czegoś jeszcze, wymienienie jakichkolwiek nazwisk czy ujawnienie istnienia Grup Bojowych będzie miało surowe konsekwencje. Zarówno wobec was, jak i osób które posiądą ową wiedzę – ton jej głosu nie pozostawiał wątpliwości, że nie żartuje. – Najbliższe miasto to Cornerville – powróciła do zwykłego, rozluźnionego głosu. – Nie jest duże, ale powinno zaspokoić te wasze potrzeby względem rozrywki, których nie zdoła zaspokoić to miejsce. Proszę jednak, byście nie nadużywali wyjazdów. Poza terenem Strefy 97 nie jesteśmy w stanie was skutecznie chronić, a wasze umiejętnoci czynią z was łakomy cel dla co poniektórych ugrupowań czy nawet państw. Nie zamierzamy was tu więzić czy odcinać od kontaktu z rodziną. Działajcie jednak z głową; pamiętajcie, że nie jesteście już zwykłymi nastolatkami. Staramy się zapewnić wam tyle swobody, ile możemy; ale to wciąż jest baza wojskowa, a Weapon X jest projektem tajnym. Miejcie to na uwadze.
Co jeszcze ... – zastanowiła się. – Każdy z was otrzyma klucz elektroniczny. W Intranecie możecie sprawdzić gdzie możecie swobodnie wchodzić, gdzie jest to niewskazane, a gdzie stanowczo zabronione. Pamiętajcie przy tym, że każde użycie klucza jest rejestrowane.
W razie jakichkolwiek pytań, proszę zgłosić się najlepiej do pana Forge’a lub do mnie.
Teraz co do spraw „lokalnych” - obróciła się teraz nieco bardziej ku poprzednim uczniom, sugerując chyba, że teraz będzie część skierowana bardziej do nich. - Na pierwszym piętrze podziemnym został oddana do użytku nowa sala treningowa – ufam, iż pan Carrigan wykorzysta ją efektywnie – jęknięcie od strony widowni. – Znalazło się też jednak miejsce na salę bilardową – radość ze strony widowni. – Powitajcie, proszę, ciepło doktora Morgeau na jego pierwszych lekcjach tu. Szczególnie tyczy to niektórych z was – jej spojrzenie padło na niektórych z uczniów, zapewne największych rozrabiaków. – Prośba o Internet w pokojach została odrzucona – jęk zawodu. – Uważamy, że sale komputerowe w zupełności wystarczą. Komputery w większości zostały wymienione, więc mam nadzieję, że choć w części wyeliminuje to skargi na niską szybkość połączenia. Szybkość transferu pozostała jednak taka sama. Może w przyszłym semestrze.
To wszystko – skinęła wam głową, kończąc przemówienie. – Pozostaje mi jedynie powitać was wszystkim w nowym semestrze i życzyć powodzenia w nauce. Nowych proszę o pozostanie jeszcze na miejscach.
Cofnęła się do reszty kadry i zaczęła z nimi coś omawiać, a w tym czasie wasi starsi "współwięźniowie" zaczęli wstawać i wychodzić. Jak to u młodzieży, nie obyło się bez przepychanek i gwaru.
 
Vukotich jest offline