Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2014, 14:22   #5
Rycerz Legionu
 
Reputacja: 1 Rycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodze
TURA 1

Wielki archont stał na drewnianym balkonie wychodzącym z jednej ze ścian swej posiadłości i z założonymi na plecach rękoma oraz pełną powagi miną, nadzorował wzrokiem pracę swych poddanych. Pokornych i pełnych spokoju, wiedzących że tylko on zdoła poprowadzić ich we właściwym kierunku. Że tylko on, zdoła ochronić ich przed śmiercionośną zimą i chłodem.
Myślał o niedającym zbyt dużego ciepła słońcu, które co roku odkuwało pobliskie jeziora i odsłaniało bogactwo, jakim były ryby. W tedy to, wszyscy zasiadali do wspólnego stołu, ogrzanego wieloma ogniskami płonącymi po rogach i wspólnie spożywali dary okolicznej przyrody. I chociaż nie była ona zbyt łaskawa, to Ulliari nie tracili do niej szacunku. Wręcz przeciwnie. Wciąż wystawieni na jej łaskę, traktowali ją jak surową panią, której sługami były leśne duchy.
To też co jakiś czas, wybierali się do lasów, by złożyć owym istotom ofiary oraz pomodlić się za pomyślność w nadchodzącym czasie.

Rozmyślenia władcy przerwał jednak stukot ciężkich, otwieranych w tej chwili drzwi, z których wyłonił się królewski doradca. Z uśmiechem na ustach, szczelnie okryty grubym futrem i podparty na swej starczej lasce, wpuścił na balkon nieco ciepła i światła bijącego z zewnątrz, które rozlało się po podłodze odcieniami czerwieni.
- Czego znów chcesz? - zapytał rozzłoszczony archont, który nie znosił gdy ktoś zmuszał go do wynurzenia się ze swych rozmyślań.
- Panie... - odparł z ledwością starzec, zakrywając sobie dłonią usta przed zimnym, przeszywającym powietrzem. - Twoi poddani chcą wiedzieć, co planujesz teraz. Zbliżają się gwałtowne ochłodzenia i drżą w sercach przed nadchodzącymi mrozami.
Władca spojrzał w dół, wprost na skórzane trzewiki które okrywały jego stopy. Znów się zamyślił. Wpatrzony wciąż w jeden punkt, rozważał wiele możliwości. W końcu jednak podniósł wzrok a kąciki ust drgnęły mu w imitacji uśmiechu.
- Już wiem.
- No więc? - zapytał zniecierpliwiony doradca.
- Czuję że nadszedł nowy czas. Czas wielkich zmian. Niech i więc całe nasze społeczeństwo dopasuje się do nowej epoki.
Tak oto, wszystko się zaczęło. Przywódca Ulliarich nakazał podzielić społeczeństwo, aby każdy mieszkaniec osady wyspecjalizował się w danej dziedzinie. Więc nadał niektórym rolę rzemieślników i żołnierzy, a także robotników oraz łowców, którzy zapuszczaliby się do lasów aby zdobywać pożywienie w czasie, gdy wody pobliskich jezior zamarzną. Największą grupę społeczeństwa stanowili jednak rybacy, zajmujący się poławianiem darów przyrody.
Rozkazał również, aby zajęto się ulepszaniem metod budowy domostw, do tej pory nietrwałych i podatnych na zniszczenia.
Dodatkowo, zamierzał obdarzyć swych "podopiecznych" wielkim paleniskiem, którego ogień miał być podtrzymywany cały czas, a przed chłodem i opadami chroniony przez specjalne zadaszenie, by już nikt nie zginął w okrutnych szponach lodowej śmierci.
Ostatnim jego rozkazem było, aby grupa wojowników wyprawiła się na wschód, gdyż przeczuwał że może znajdować się tam coś cennego, co pomoże jego ludowi przetrwać ciężki okres.
Tak nakazał władca.
 
Rycerz Legionu jest offline