Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2014, 14:14   #105
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Bez wątpienia pojawił się zbyt późno. Przynajmniej jeśli chodziło o Stevena. Na szczęście ostatni strzał nie oznaczał końca życia Kasapi.
John anie przepadał zbytnio za "Pani Dowódco", ale nie aż tak, by życzyć jej nagłej i niespodziewanej śmierci. Z drugiej strony... nie życzył jej również trafienia w łapska jakiejś bandy. I, nie da się ukryć, nie bardzo wiedział, który los byłby lepszy. Z tym, że śmierć, podobno, jest stanem nieodwracalnym, w przeciwieństwie od niewoli.
Co prawda niektórzy mawiali o losie gorszym, niż śmierć... i pytanie, czy nie w to właśnie wpakowała się jakimś cudem Kasapi.

Bez względu na to, co John myślał o Kasapi, nie zamierzał zostawiać jej w takiej sytuacji. A to wymagało jednej rzeczy - powędrowania w ślad za grupką, sprawdzenia, gdzie się zatrzymają, a potem... potem się zobaczy.


Kawałek kamienia zastąpił kredę...
Narysowawszy na chodniku wielką, wskazującą kierunek strzałkę, John ostrożnie ruszył za "porywaczami".
Jego sojusznikiem (ale i wrogiem) był zapadający powoli zmrok.
 
Kerm jest offline