Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2007, 00:13   #13
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Drzwi do gabinetu otworzyły się z cichym skrzypnięciem. Zgromadzonym w salonie ukazało się stosunkowo nieduże pomieszczenie, które urządzone było z niezwykła prostotą. Z lewej i z prawej strony stały po trzy krzesła, zaś na przeciwległej ścianie w formie całościennego regału rozciągała się biblioteczka urozmaicona kilkoma zamykanymi szafkami. W pomieszczeniu tym nie było żadnych arrasów czy gobelinów, nawet bukietu kwiatów. Za jedyną ozdobę można chyba uznać dwa skrzyżowane miecze wkomponowane w drewniany regał, niedaleko którego niemal na środku pomieszczenia stało ciężkie, dębowe biurko. Pośród mroku, który rozpraszał jedynie świecznik zawieszony na prawej ścianie, można było dostrzec trzy postacie: Jedna - kobieca siedziała za biurkiem, a ręce miała złączone na wysokości piersi, jakby się modliła. Za nią pod biblioteczką stał ogromny mężczyzna odziany w skóry, nawet się nie poruszył gdy weszliście, jednak błysk w oczach świadczył o czujności.
Trzecia osoba stała w najciemniejszym miejscu – w lewym rogu pokoju i teraz schowała się niemal całkowicie za drzwiami.
- A więc jesteście... spocznijcie proszę. – głos Księżnej był jak zwykle pełen uprzejmości i rezerwy zarazem.
Gdy weszliście do pomieszczenia, ogromny mężczyzna, który stał do tej pory za fotelem Lucretii, ruszył się jakby leniwie i krokiem pozbawionym elegancji przemierzył pokój, kierując się w stronę wyjścia z gabinetu.
- Malak przypilnuje, aby nam nie przeszkadzano. – wyjaśniła Księżna – Sprawa, którą chcę wam przedstawić jest poważna i nie życzę sobie, aby dotarła do obcych uszu. Niemniej jednak zacznijmy od formalności. Przedstawiam wam mojego gościa, oto Zelios – budowniczy zamku Balgrad.
Mężczyzna stojący w ciemnym kącie pokoju ukłonił się głęboko. Dopiero teraz, kiedy wasze oczy przywykły już trochę do półmroku, dostrzegliście, iż jest on ubrany w długą, mnisią opończę, zaś większość oblicza skrywa obszerny kaptur. Rzec by się chciało „dzięki Bogu”, bowiem to co można było pod nim dostrzec, budziło nie tylko niesmak, ale wręcz obrzydzenie. Kostropata skóra była raczej jedną wielką „purchawką”, która jątrzyła się żółtawa wydzieliną. Jakby tego było mało, z powykrzywianej i zdegenerowanej twarzy spozierały na was krwistoczerwone oczy o pionowych źrenicach.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline