Czyż ciekawość nie jest aby cechą ludzką? Ivan nie wiedział, ale słowa elfów i towarzyszy wcale nie zniechęciły do zejścia w głąb podziemi zajazdu. Wręcz przeciwnie, nastręczały mu jedynie wiele nowych pytań, na które odpowiedzi wcale nie musiał znać. Jednak musieć, a chcieć to przecież dwie różne rzeczy. A były żołnierz, a zarazem kuglarz odkąd sięga pamięcią robił zwykle to na co miał w danej chwili ochotę. A tajemnice przyciągały go niczym srebrny kieł Gnoblary.
-Nie wiem jak wy, ale ja tam schodzę. Nie mam co prawda ochoty, walczyć z jakimiś niematerialnymi istotami, ale w razie czego można w mgnieniu oka dać dyla. - Następnie skierował swój wzrok w stronę uwolnionych elfów, podnosząc przy tym kuszę w ich stronę. Niecny uśmiech pojawił się na jego ustach, po czym znów się odezwał, rozpraszając napięcie, które tym gestem wywołał. - Któryś z was potrafi z tego korzystać? Zapewne nie macie ochoty, na bliski kontakt, z tym czymś, co tam jest, ale osłaniać nas z dystansu chyba możecie? Jest tam co najmniej jedna maszkara, która jest dość wrażliwa na bełty w brzuchu, a ja tam wole dzierżyć w walce moje rapiery niż kuszę. - Następnie wręczył, naładowaną kuszę i kołczan z bełtami pierwszemu elfowi, który wyraził chęć pomocy. O ile takowy się oczywiście znalazł.
-A tak właściwie, to wiecie może ile mamy czasu nim dotrze tu ich wsparcie? |