Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2014, 21:15   #10
sickboi
 
sickboi's Avatar
 
Reputacja: 1 sickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwusickboi jest godny podziwu
Tura 2

Skraj był miejscem, do którego Nesioi prawie nigdy się nie zapuszczali. Karłowaciejącą z każdym krokiem roślinność w pewnym momencie zastępowały nagie skały i ostre kamienie, by na końcu przemienić się w nieprzebyte, rozgrzane morze piasku. Mieszkańcy Oikeme czuli się tutaj obco i niepewnie. Ich nozdrza były podrażniane przez suche i gorące powietrze. Tylko najwyższa potrzeba mogła ich nakłonić do wędrówki na Skraj. Taka sytuacja właśnie miała miejsce. Kilkunastu Nesjan, w tym odziany w czerwono-zielone szaty poseł, stało tuż przy krawędzi pustyni i nerwowo spoglądało przed siebie. Kilkaset stóp dalej w szybkim tempie zbliżała się do nich grupa dużych, zielonych istot - Orkoi. Nie było to pierwsze spotkanie tych dwóch ras. W starodawnych opowieściach często wspominano agresywnych przybyszy z pustyni, których okrucieństwo było wręcz przysłowiowe. To właśnie te złe, zielone istoty wygnały Nesjan z ich dawnych siedzib, wiele pokoleń temu.

Teraz miało być inaczej. Zgromadzenie podjęło decyzję bardzo szybko i jednogłośnie. Trzeba stawić opór. Od roku, gdy tylko Orkoi pojawili się niespodziewanie, w Oikeme niemal bez ustanku pracowały wszystkie odlewnie brązu. Nad piecami kłębił się gęsty dym od świtu do zmroku. Produkowano włócznie, hełmy oraz pancerze. Wszystko po to by pokazać najeźdźcom, że Nesioi to twardy lud gotowy walczyć i zginąć za swoją wolność.

Orkowie niespiesznie zbliżali się do miejsca, gdzie ułożono dary dla nich. Pakunki w rzeczywistości były wypełnione ziemią, słomą i kamieniami. Plan Króla Rybaka przewidywał, że wróg najpierw sięgnie po zdobycz, a dopiero potem zostanie zaatakowany. Jednak niespokojni wojownicy Nesjan, schowani za piaszczystymi wydmami i kamieniami rwali się do walki. Obcy mieli do przejścia jeszcze dobre kilkadziesiąt kroków, gdy powietrze rozdarł wysoki krzyk.

-Ei ei ei ei ei ei eu- zza pagórka wyłonił się błyszczący w słońcu wojownik. Wzniósł do góry włócznie i puścił się w dół wprost na zaskoczonych Orków. Zaraz za nim z różnych kierunków ruszyli i inni żołnierze. Starcie było krótkie i bardzo gwałtowne. Obcy po pierwszym szoku sami ruszyli do natarcia i dwie masy spotkały się z hukiem, chrzęstem i krzykiem. Brązowe włócznie Nesjan raziły celnie, ale Orkoi byli zdecydowanie silniejsi i żadna osłona chroniła przed ich ciosami. Wiklinowe tarcze łamały się z trzaskiem, a spiżowe hełmy pękały jak orzechy. Jednak po chwili umiejętności i wyszkolenie nesjańskich wojowników wzięło górę. Większośc orków padła, ci którzy zdołali uciec byli w większości ranni. Nesioi wznieśli tryumfalny okrzyk, ale było to zwycięstwo okupione śmiercią dziesięciu dzielnych współplemieńców. Polegli zostali wkrótce skremowani, zgodnie z obyczajem, podczas wielkiej uroczystości pogrzebowej. Natomiast głowy martwych orków znalazły swoje miejsce na drewnianych palach w miejscu starcia.

Albo ostudzi to zapał obcych do dalszej walki, albo wywoła wojnę. Niezależnie od tego co miało nastąpić Nesioi pokładali swój los w dobrej woli Posedaiona.
 
sickboi jest offline