Stary cowboy zginął. Tak po prostu, w jednej chwili był pociesznym grubasem przeciskającym się przez szczelinę... w następnej był mokrą plamą. Zabawa się skończyła.
Price wrzasnął jak mała dziewczynka, ciskając rękę Briana daleko od siebie. Było kompletnie ciemno, ale po odgłosie ciała uderzającego o skałę, Pete wywnioskował, że naprawdę poleciała dość daleko. Dalej niż przypuszczał. Wystarczająco by w nieprzeniknionym mroku dać nadzieję przestrzeni. Korytarz, nie grób.
Z pistoletem w jednej dłoni, drugą nieporadnie macając przed sobą ruszył wgłąb czeluści, nie mając pojęcia dokąd idzie.
__________________ Show must go on!
Ostatnio edytowane przez Gryf : 20-10-2014 o 03:31.
|