- Pies trącał ostrouchych - warknął Moritz. - A co, jeśli tam na dole są jacyś ludzie? Chcecie mieć ich na sumieniu? Schodzę. Ivan, osłaniaj mnie.
Góral, przyklejony do ściany, wytężając wszystkie zmysły zanurzył się w mrok piwnicy. Pierwsze czego szukał, to jakiegoś źródła światła - pochodni lub latarni, którą mógłby zapalić. |