Athlen zamówił piwo, szybko wypił je duszkiem, po czym zamówił od razu dwa, bo w końcu kto bogatemu zabroni. Dzięki Alici, mógł trochę poszaleć tej nocy. Nie wiedzieć czemu, cały czas myślał o niej. Charakter miała nie byle jaki, cało z resztą też, to jej trzeba przyznać, ale ma też taką cechę w sobie, która jest rzadkością, a działa na Rayre jak magnes. Miał nadzieję, że naprawdę jeszcze się spotkają.
Klimat jaki wytworzył się w gospodzie był niesamowity. Dało się czuć aromat korzennego piwa oraz smakowitej pieczeni. Nad głowami zgromadzonych osób kłębił się dym fajkowego ziela. Athlen czuł się tutaj jak w domu. Najchętniej w ogóle nie opuszczałby takich miejsc.
W końcu zaczęło się przedstawienie Filiego, na które tak wszyscy czekali. Rayra nie skupiał się zbytnio na tym, o czym śpiewa krasnolud. Piwo wypite tak szybko powoli zaczęło działać i Athlen przysnął na chwilę. Obudziły go oklaski, jakimi zgromadzeni w gospodzie nagrodzili Filiego. Rayra wstał od stołu i zaczął klaskać najgłośniej ze wszystkich.
Gdy krasnolud usiadł zmęczony na ławie, Athlen podszedł do niego lekko chwiejnym krokiem i zajął miejsce obok niego.
- Świetny występ, dałeś prawdziwy popis – klepnął krasnoluda po ramieniu. – Piwo dla mnie i mojego towarzysza! – krzyknął w stronę Sary. |