Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2014, 19:44   #161
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Wstrząs zachwiał nim... Morte z trudem utrzymywał równowagę. A przerzucona przez jego bark nieprzytomna dziewczyna, bynajmniej tego nie ułatwiała.
Co tu się o cholery działo?
Jimmy zerknął zaniepokojony na sufit. Jak długo on wytrzyma?
Schodzili bowiem w głąb czeluści, któryś wstrząs mógłby ich pogrzebać na zawsze. Niezbyt kusząca perspektywa.
I jeszcze te... szkielety w ścianach. Czy Indiańce nie powinni swoich zmarłych ustawiać na platformach na pożywienie sępom? Nie był pewien. Tyle o indiańcach historii słyszał, zarówno prawdziwych jak bujd wyssanych z palca.

Wstrząs ustał.Niektórzy się potłukli nieco, zdarza się się. Jimmy miał szczęście. Oszczędził sobie upadku, który mógłby się źle skończyć dla niesionej dziewczyny.
A potem... szkielety ożyły. Jimmy "Morte" Hawkes przyglądał się temu zdumiony.
Patrzył jak kościste łapy zaciskały się na ubraniach towarzych, jak ciągnęły ich do siebie, by dołączyli do wiecznego rzędu truposzy umieszczonych w ścianie. To... robiło wrażenie, nawet po wężach i żabulcach. Ale po tym wszystkim Hawkes był już zbyt twardy, by wpadać w panikę.
Rewolwer się uniósł, z lufy zaczęły wylatywać pociski.

Hawkes uznał, że najpierw rozwali czerepy szarpiących się z jego towarzyszami sztywniaków. Nie wiedział czy to coś da, ale czaszki były najłatwiejszym celem. Potem... planował próbować odstrzelić ręce celując tuż przy łopatkach sztywniaków. Wydawało mu się to rozwiązanie najbardziej bezpiecznym z możliwych. Nie chciał bowiem przypadkiem postrzelić towarzyszy walczących z umarlakami chcącymi ich przytulić na wieki wieków.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline