- Nie drzyj się tak, bo jeszcze co przylezie - spokojnie odpowiedział Levin, stojąc na drugim brzegu rzeki.
- Korytarz jest bezpieczny i prowadzi tu - dodał, po czym nie czekając na odpowiedź pchnął pierwsze z brzegu drzwi.
Nie były zamknięte, a to co za nimi zastał, do tej pory widział tylko w snach. Wszędzie walały się złote i srebrne monety, w garnkach i misach leżały sobie perły i szlachetne kamienie, a na ścianach wisiało dużo najwyższej jakości, bogato zdobionej broni. Drżącymi z podniecenia i chciwości rękoma rozsznurował worki i zaczął je napełniać. |