Draugdin z Athlenem popijali piwo. To znaczy Draugin popijał zamówiony przez siebie kufel, natomiast Athlen wlewał w siebie piwo za piwem.
- Zwolnij trochę towarzyszu, bo jak koboldy przypadkiem pojawią się w nocy to nie utrzymasz broni w ręcę - Powiedział do niego serdecznie i bez nagany w głosie.
Obserwowali występ krasnoluda, który przykuł uwagę wieśniaków tego wieczora i prawdopodobnie długo będą wspominali pokazy kapłana. Tu na tym zadupiu nie często pewnie mieli okazje oglądać i słuchać takich atrakcji.
Krasnolud zakończył swój pokaz i z oznakami zmęczenie usiadł w jednej z ław. To był intensywny dzień. Draugdin również odczuwał jego trudy, a e kontekście tego, że zbliżała się przecież pora odpoczynku. Natomiast Athlena roznosiła energia no i wypite piwo, którym teraz częstował krasnoluda. Dokończył swój kufel i również podszedł do towarzyszy i przycupnął koło Filiego i szepnął mu na ucho.
- Wiem, że jesteś zmęczony, jak i my wszyscy, ale zanim udamy się na spoczynek chciałbym ci powiedzieć na co się natknąłem. - Po czym kontynuował po cichu opowieść palcem na dłoni odtwarzając dziwny symbol, który znalazł na drzewie.
__________________ There can be only One Draugdin!
We're fools to make war on our brothers in arms. |