Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2014, 16:15   #162
Gryf
 
Gryf's Avatar
 
Reputacja: 1 Gryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputację
Zabawne jak się życie układa... w jednym momencie walczysz o przetrwanie, o mało nie zostajesz zmiażdżony i gania cię niedorzecznie gigantyczny wąż, w drugim: stoisz na szczycie góry złota. ZŁOTA. Najprawdziwszego, cudownie lśniącego, odpornego na machlojki finansistów, umożliwiającego pławienie się w luksusie do końca życia jemu i pięciu pokoleniu wprzód. No dobra, potomków nigdy się nie dorobił, ale z takimi zasobami... kto wie, może jeszcze przed śmiercią zdąży napłodzić trochę bękartów.

W Pierwszym odruchu Price zrzucił starty płaszcz i zaczął sypać na niego bryłki szlachetnego kruszcu, by posłużyć się starym łachem jako zaimprowizowanym workiem. Wyniesie ile wlezie, a potem...

Błąd uświadomił sobie, gdy paczka była już prawie gotowa. Targając wór tej wielkości nigdy stąd nie wyjdzie. A jeśli wyjdzie i spotka swoich towarzyszy zaczną zadawać setki pytań, będą chcieli swoją dolę i diabli wiedzą co jeszcze.

Wyrzucił złoto z płaszcza i ponownie naciągnął go na siebie. Starannie wybrał kilka samorodków odpowiedniej wielkości i poupychał w każdą możliwą kieszeń. Czuł że płaszcz robi się ciężki, jednak przez krój (przywodzący na myśl jutowy worek na bezdomnym) na pierwszy rzut oka nie dało się zauważyć czy i czym jest wypchany. Podskoczył na próbę raz czy dwa i z niechęcią odłożył parę zarodków - teraz każda bryłka miała swoją kieszeń i nic nie brzęczało.

Złota zabrał znacznie mniej niż pierwotnie zakładał, ale dość by sam mógł dożyć swych dni w luksusie i dać dobry start jednemu pokoleniu potencjalnych bękartów.

Oczywiście jeśli będzie miał taką możliwość wróci po więcej.

Dopiero teraz zaczął rozglądać się nieco przytomniej dookoła. Jego uwagę przykuło nikłe źródło światła - kryształ, czy też metal. Prawdopodobnie odbijał światło księżyca wpadające gdzieś z zewnątrz...czyżby miał aż tyle szczęścia? Z rewolwerem w dłoni podszedł bliżej by zrozumieć z czym właściwie ma do czynienia.
 
__________________
Show must go on!
Gryf jest offline