Karl był na nogach - jeżeli trzydzieści lat wojny nie nauczyło by go budzić się natychmiast, gdy ogłoszono alarm bojowy, to chyba nic by nie dało rady. A tak, zanim jeszcze się przebudził już był w pół drogi do kabiny. Wcisnął przycisk startu i ciężki silnik ożył, wprawiając pojazd w wyraźne drżenie.
-
Potwierdzam, Panie Anders, właśnie odpalam silniki. Potrzebny jest mi kierowca lub operator miotacza, to usprawni stawianie zapory ogniowej. Podjadę pod zbrojownię po uzbrojonego ochotnika - głos ex-oficera był spokojny, jakby planował śniadanie -
Panie Sofilatres, proszę przesłać dane z dronów także na ekrany 102-ki, jeżeli można, mogą okazać się przydatne - głos Cabbage'a był spokojny i wyważony, choć czuć było w nim lekkie napięcie.
Czołg przeciwzamieszkowy MeatDozer z numerem 102 na boku ruszył wyrywając pecyny ziemi spod wielkich kół. Siedzący w kabinie Karl Cabbage z grubsza zapoznał się ze wszystkimi opcjami w czasie uruchamiania pojazdu dlatego bez zbędnej zwłoki podjechał pod zbrojownię.
Po chwili pojawił się w otwierających się drzwiach desantowych, przez światło od strony pleców widać było tylko jego sylwetkę. Krzyknął do grupy, która wraz z Andersem udała się do zbrojowni.
-
Panowie, łapcie drugi miotacz i jedziemy stawiać zaporę!