Joanna -Argh!!! - wrzasnęła. Myśli dudniły jej echem w głowie i nijak nie mogła się ich pozbyć - Dość!- krzyknęła rzucając kubkiem po porannej kawie w ścianę.
Nigdy nie rzucała naczyniami w złości. Zamiast tłuc talerze wolała raczej postrzelać - to na dłużej zagłuszało niewygodne myśli. Kubek rozprysł się na kawałki oblewając ścianę resztką czarnej cieczy. -Cholera... - warknęła pod nosem. Na jej żółciutkiej ścianie widniał teraz zaciek od linii wzroku aż po podłogę. Poszła do kuchni po ścierkę i zaczęła energicznymi ruchami 'zapierać' ścianę. Miły, mruczący głos w jej głowie zmienił się w paskudnie chropowaty i męczący. Miała tego dosyć, ale nie potrafiła przestać myśleć o tym co się wydarzyło wtedy na komendzie, nie potrafiła odpędzić tysiąca możliwości rozwoju tej sytuacji. "Może najwyższa pora znaleźć sobie jakiegoś normalnego faceta? Tylko jak ja mu wytłumaczę moje nie-normalne zachowania?"
Na ścianie pozostał wyraźny zaciek. "Jeszcze się na dobre nie pojawiłeś w moim życiu a już coś przez ciebie zniszczyłam..." Westchnęła ciężko.
***
Czas płynął powoli, a Joanna siedziała na kanapie starając się uporządkować własne myśli i doświadczenia: -Jeśli Federał był Wampirem, to teraz nim nie jest. Nie bez powodu użył czasu przeszłego. A jeśli jest powołany to do jakiegoś celu.
Mózg pracował intensywnie - "Ktoś jest jego zwierzchnikiem. Kto?" Myśli nie chciały ułożyć się w sensowną całość. Za dużo pytań i niewiadomych, a droga do odpowiedzi tylko jedna - Reymont x Rayman jutro w nocy. |