Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-10-2014, 14:17   #2
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Grisha Vovilicz. Zwany Kinbarakiem. Potężny góral, ustępujący rozmiarami jedynie Tundarowi… co w sumie nie było wcale osiągnięciem biorąc pod uwagę, że, poza nimi dwoma, w drużynie były dwie kobiety, gnom i krasnolud. Jednak siła i tak była widoczna w jego sylwetce i w łatwości z jaką niósł swoje toporzysko na wręcz niewygodnie długiej rękojeści. Takie topory popularne były tylko w kilku plemionach górali daleko na północy. Długa rękojeść zapewniała zasięg, adamantowe ostrze pozwalało wrzynać się głęboko w przeciwników, a styl walki górali pozwalał zapanować nad ciężarem na tak długiej tyczce. Rzecz jasna nawet ten wyjątkowy, sam w sobie, styl walki został jeszcze zmodyfikowany przez samego Kinbaraka, by dopasować go do straty sporej części ręki.

Sam Grisha był… wielki. Ubrany w luźne płutna i pancerz składający się ze zdobionej płyty na piersi, koszulki kolczej i zbrojeń chroniących uda. Miał na sobie jeszcze płaszcz bez rękawów, z kapturem, przynoszący na myśl bokserów z południa. Kaptur nosił na głowie, ale nie naciągał go na twarz, aby nie ograniczać widoczności. Rzadko go zdejmował, bo krył zeszlifowane, niemal na zero, rogi. Jedyny tak wyraźny ślad nie do końca ludzkiej krwi w żyłach. Twarz miał hardą. Nieco prymitywną. Potężne bokobrody łączyły się z brodą i niewielką ilością włosów, otaczając głowę jak by pełnym pierścieniem.

Na postojach, podobnie jak Tundar, nie korzystał z namiotu. Rozkładał koc aby się na nim położyć, a kładł się przy ogniu jedynie dla światła.

~ * ~
- Niebo się wali… - szept Kinbaraka nasączony był niedowierzaniem i dopiero budzącym się strachem. Topór ściskał w ręce i w zgięciu łokcia. Wyglądało to… głupio. Jak nie wiedział co robi, ale sam fakt, że miał swoją broń w ręce dodawał mu odwagi.
- Niech bogowie się zlitują…

Wizja postaci. Potraktujcie to jako szkic koncepcyjny, a nie bezpośredni odnośnik.


 
Arvelus jest offline