Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-10-2014, 18:45   #3
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację


Głęboko pod Kopcem Kelvina
6 Kythorn (Zielone Trawy), 1358 DR, Roku Cieni
Obóz dalekiego zwiadu Klanu Wojennego Młota, poranna odprawa

Drugi Oddział Zwiadu Górniczego, tak zwane "Krwawe Kilofy", był teraz w połowie swojego poprzedniego stanu, wliczając świeżych rekrutów. Oczyszczanie Mithrillowych Hal było kosztowne, a Zwiad szedł na pierwszy ogień. Orkowie, duergarowie, drowy, potwory wszelkiego autoramentu - wszystkiego było tam pełno. Gdy Bruenor Battlehammer powiódł krasnoludów i ich sojuszników, by wyrwać z rąk plugastwa swoje dziedzictwo, połowa "Krwawych Kilofów" była nieopierzona - ot młodzicy wyrwani z kopalń, karawan i regularnych oddziałów toporników, wykazujący potencjał by zostać zwiadowcą. Po Mithrillowej Hali, każdy kto przeżył, był już weteranem. Tak jak Derek.

Młody krasnolud, ledwie po pięćdziesiątce, o krótkiej jasnej brodzie stał w pozycji "spocznij" przed dowódcą. Uri Battlehammer był z rodziny królewskiej, co każdy krasnal odrosły od ziemi na tyle by unieść swój pierwszy kilof mógł poznać po nosie i charakterystycznie zapleconej brodzie. Był co prawda dziesiątą wodą po kisielu i zawsze był najpierw oficerem zwiadu a dopiero potem wysoko urodzonym, ale pamiętali o tym wszyscy jego podwładni. Po prostu miał w sobie to królewskie "coś".
- Przyszły rozkazy z góry - Uri Battlehammer przycisnął rozwinięty zwój kamieniami na płaskim głazie służącym mu za stół - Mamy w miarę możliwości pomóc powierzchniowcom. Dyplomacja i inne takie. Ruszysz do Doliny, Derek. Teraz mamy tu dużo szkolenia, a ty jesteś za miękki dla rekrutów.
- Wedle rozkazu -
lakonicznie potwierdził zwiadowca i ucieszył się na wycieczkę na powierzchnię.

Derek Złamana Tarcza*, jasnowłosy jak wszyscy jego krwi, czekał cierpliwie na ciąg dalszy. Miał krótko ściętą brodę, jasne orzechowe oczy i rzeczywiście zbyt miękki charakter. Nie miał nic przeciwko tropieniu i zabijaniu podmrocznych wynaturzeń, ale wrzaski na świeżaków, którzy nawalili (a każdy wcześniej czy później nawalał) były nie w jego stylu. Nie miał więc nic przeciwko pomocy powierzchniowcom, czasem w końcu wyłazi tam coś spod ziemi, z czym nie dadzą sobie rady. Wtedy trzeba im krasnoluda. Uśmiechnął się pod nosem. Lubił tundrę w czasie lata, które tu, na krańcu świata było wyjątkowo krótkie i intensywne. Wszystko co żyło na potęgę kopulowało i rozsiewało nasionka, byleby zdążyć przed pierwszymi przymrozkami. To także był złoty czas dla myśliwych i drapieżników, bo zwierzyna chodziła tłusta i wyjątkowo nieostrożna.

- Mamy raporty, że wokół Termalaine giną ludzie, głównie myśliwi - podjął temat dowódca - To twoje zadanie: rozpoznać i wytropić zagrożenie, w miarę możliwości zabić. Wskazane jest nawiązanie współpracy z miejscowymi, w końcu do głównie gest dyplomatyczny. To tyle. Odmaszerować.
- Ku chwale Młota, lordzie Battlehammer - odsalutował, ignorując kwaśne spojrzenie dowódcy, który nie znosił, by nazywać go "lordem".

*Legenda mówi, że rodzina Złamanych Tarcz należąca do Klanu Bitewnego Młota powstała, gdy bracia Urosh, Dirkin i Malek, wówczas jeszcze należących do rodziny Dębowych Tarcz, we trzech powstrzymali przytłaczającą ilość wrogich duergarów w wąskim kopalnianym tunelu aż do nadejścia posiłków. Widząc, że skrwawieni bracia nie mają już ani jednej tarczy, wszystkie bowiem zostały strzaskane w boju, król Garumn Battlehammer nadał braciom prawo założenia nowego rodu, który przysporzy mu takich wojowników.



Dolina Lodowego Wichru, Lonelywood
15 Kythorn (Zielone Trawy), 1358 DR, Roku Cieni
Kryjówka w niedźwiedziej norze

Gdy spadła z nieba pierwsza gwiazda, Derek machnął na to ręką. Ot, kolejne dziwactwo Powierzchni. Ale gdy pojawiła się następna i znów kolejna... jakby niebo płonęło, a stopiona ciemność kroplami padała na ziemię. Na Moradina, trzeba było zostać pod ziemią - trwożnie szepnął do siebie. Puste gadanie, w końcu dostał rozkazy. Pierwszy odruch to chęć odwrotu, który zgrabnie wytłumaczył sobie obowiązkiem poinformowania o tym zjawisku przełożonego. Nic z tego, Derek, pomyślał, dyżurni obserwatorzy na szczycie Kopca zobaczyli to dużo przed Tobą. I mądrzejsze głowy od Twojej o tym radzą. Skup się lepiej na wykonywaniu obowiązków.
I myśl co z tymi łowcami.

Właśnie, łowcy. Ze swojego zamaskowanego stanowiska już godzinę temu zobaczył grupę obcych. Zaczęło się jak zwykle - najpierw oglądał patrząc nad kuszą, potem kuszę miał tylko pod ręką, a teraz tylko czasem zerkał z ciekawości, a kusza spokojnie leżała obok. Tak naprawdę Derek nieszczególnie myślał o przyłączeniu się, ale teraz gdy niebiosa zaczęły płakać ogniem i lęk objął jego serce, uznał że to dobry moment by wykonać rozkaz o fraternizacji z miejscowymi, tak samo jak on wpatrującymi się przerażonym wzrokiem w astronomiczną anomalię.

Nie krył się idąc ku nim, ba - specjalnie upewniał się że hałasuje. Nie było to trudne - ważył swoje, jak to krasnolud. Niby niski, ale zbity i solidny, o grubym koścu, waży zawsze tyle co rosły człek, a dodatkowo bagażu miał co niemiara. Gdy podszedł do obozowiska obcych, wszyscy zobaczyli krasnoluda, z pękatą wielostrzałową kuszą w łapach, z płaskim kapalinem na głowie i zbroi z grubej stali. Obrazu dopełniały dwa barwne naramienniki - na prawym był obraz spienionego kufla, symbol Klanu Wojennego Młota, na lewej zaś stylizowany kilof ociekający krwią.
No i był jeszcze Plecak**. Na plecach krasnoluda, był pękaty wór z grubej skóry, na solidnej dębowej ramie. Był conajmniej jeszcze raz taki jak zwyczajny plecak podróżnika, ale krasnolud nosił go z łatwością znamionującą wieloletnią wprawę.
- W taką przeklętą przez Moradina noc, nawet krasnolud nie powinien być sam. Mogę przyłączyć się do kompanii?



** Wielka litera użyta celowo.
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 30-10-2014 o 19:17.
TomaszJ jest offline