Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2014, 12:01   #6
Nightcrawler
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Nie żeby złoto skończyło się jakieś dwa dni temu, a w trzosiku jeno parę srebrników i miedziaków ostało. Nie żeby w brzusiu burczało - i tak swoimi sztuczkami na strawę zarobić się mogło. Ale jakoś tak nieswojo było Sardze Niezrównanemu wszak Iluzjoniście po knajpach - jak jarmarczny prestidigitator się uganiać, kmieci kuglarstwami zabawiać, zaczął się wiec Gnom zaradnie po słupach ogłoszeniowych rozglądać. Po karcmach (wszak tu górale a on już dialekt lekko podłapał i ceprem nie był) i szynkach wypytywać - acz delikatnie. Wszak o sławę i honor chodziło.
Dobre chociaż było to, że noce już ciepłe się robiły więc od czasu do czasu można się było pod gołym niebem przespać. W przebraniu oczywiście - co by nikt Iluzjonisty nie poznał!
Wreszcie po kilku dniach postu i poszukiwań gnom znalazł co chciał. A było to tak.

Tuż nad brzegiem Maer Dualdon, rzut kamieniem od Rynku miasteczka Termalaine była sobie tawerna "Pod Rwącym Potokiem" - mag znał tam już kilku stałych gości, wszystkie kelnerki, a szynkarz przyjaznym okiem patrzał, bo grosiwa Niski Pan trochę w jego progach ostawił. Wszedł więc Sarga Niezrównany Iluzjonista krokiem pewnym, nonszalanckim, ziomków pozdrawiając i zaraz do szynkwasu podszedł. Zydel sobie podsunął, wdrapał się nań z wprawą i zręcznością godną łasicy, gestem dłoni wystudiowanym gospodarza przywołał i szepnął:
- Powieta mnie Panocku, kak tu kasik roboty ni mo? Na chabar dutki jesce mom, alek jus na dupecke jakom to nie bardzo - brzuchaty barman uniósł brew i powstrzymał parsknięcie
- Panie Sarga co wy też to mówicie, bo nie bardzo miarkuje? Pracy szukacie?
- Cichaj, cichaj, jam weteran wszak, od tajnych zadań przeca - nie wiem czy wiesz ale w ostatniej wojnie się wsławiłem...
- Orczego wodza zauraczając, a oddziały wroga iluzją mamiąc. Znamy, znamy - na pamięć prawie.
- sarknął mężczyzna za kontuarem - Szczęściem moim akurat jest ogłoszenie ważne - dla wojów zacnych jako i Ty Mości Iluzjonisto...
- ...niezrównany...
- uzupełnił mag nieskromnie
- Tak właśnie... niezrównany. Tego ten - to co ja ... a tak - praca jest - u burmistrza. Poważna! - mruknął okiem szynkarz, a gnom zatarł dłonie.
- W sam raz dla mnie - kogo z łap smoka lodowego odbić, a może giganci na miasto idą?
- eee... tak właśnie prawie dokładnie tak jest
- karczmarz zamyślił się - no! Ludzie giną po okolicy - w tajemniczych okolicznościach. Cuda, Magia - jeno Niezrównany Mag jak Ty Panie będzie mógł rozważać tą zagadkę trapiącą mieszkańców naszego wspaniałego miasta.
- Taaaaak
- oczka gnoma zaświeciły się z podniecenia - to gdzie...
- Szczegóły u Hardula miłościwie nam panującego.
- wypalił od razu właściciel Tawerny.
- Tak myśłałem, tak myślałem - gnom szarpnął kozią bródke i zwinnie zeskoczył z krzesełka. Chwile później już go nie było.
Szynkarz odkorkował gąsior wina i nalał sobie porządnego kielicha...

- I dlatego właśnie się użerać ze mną musicie - burknął nadąsany mag, nie pamiętając już nawet, który z członków siedzącej przy ognisku drużyny jako pierwszy kazał mu się zamknąć i dopytywał innych co "ten wrzaskliwy pokurcz" w ogóle robi z nimi w tundrze.
- Nie ważne zresztą, mój żywot chulaszczy - toć bo bitwach krwawych, każden jeden prawo do odpoczynku ma. Dobrze godam? - szturchnął w bok Tundara za nic mając to, że pół-gigant nawet nie zauważył tego gestu - toć złotom przepuścił, ale com obaczył, com na psocił to moje. Swoją drogą opowiadałem już wam jak w bitwie ...
- Tak!
- odkrzyknęła chórem kompanija i wszyscy dojadłszy strawę udali się na spoczynek.
- No doprawdy, jeszczem takich nie spotkał co przy strawie i winie o dobrej bitwie i czynach walecznych nie chcieli posłuchać! - Pisnął gnom i dokończywszy kanapkę wyciągnięta z kieszeni płaszcza powlókł się na swoje posłanie, mrocząc coś pod nosem. Chwile później ukryty pod magicznym swoim okryciem, co w cudowny sposób w namiot się zamienił - zasnął nieborak tuląc się do łapy swego wierzchowego psa - co Behemot się nazywał. Czarna ów bestyja jedno slipie jeno otworzyła i liznąwszy pana swego po śniadym obliczu po chwili również zasnęła.



Długo jednak ich spoczynek nie trwał. Mrucząc cichutko Behemot szturchnął nosem Sargę. Gnom otworzył jedno oko i mlasnął językiem
- Szto? - Ziewnął i jedną ręką rozchylił poły namiotu/płaszcza. Wtem jego oczy wielkie się zrobiły, z przerażenia chyba, bo oto po niebiosach w dół ku Torilowi gwiazd kilkanaście sunęło.
- Niebo się wali!!!!! - wrzasnął mag i wyskoczył z namiotu. Krzycząc coś nieskładnie obiegł obóz, po czym stanął jak wryty. - Zaraz cholibka to nielogiczne - może to Arunsun bawi na północy i robi pokaz swoje magii. Może to jakiś deszcz meteorów... - Iluzjonista szarpnął bródkę w zadumie - albo któryś z tutejszych, tak zwanych magów się bawi... nie dobrze, nie dobrze...
Jego rozmyślania przerwał krzyk Belisary i pojawienie się krasnoluda.
- Masz Ci los. - Mruknął i doskoczył do namiotu kapłanki w kilku zgrabnych susach.
- O Pani, nie dywagujcie no mi tu z Krasnalem, ino za swe modły co prędzaj się bierzcie. Niech no jak najszybciej się dowiemy czy to z bożej łaski takie przedstawienie ogniste czy naprawdę kłopoty mamy. A Ty Panie krasnoludzie, klapnijce se przy łogniu ino warciutko i póki co nie oddalajcie mi się za bardzo. - Przysunął się do zwiadowcy mrużąc podejrzliwie oczy - bo tu w tych lasach toć niebezpiecznie - ludzie giną i w ogóle, możeś Ty zbój zabłąkany, a nie na pomoc nam wysłany... Tundaaaaar!!!! - odwrócił się w momencie do półgiganta - miej Ty Pana na oku. - i nie czekając na odpowiedź woja, gnom ruszył rudowłosej kapłance przez ramie zaglądać na jej czarów objawionych wyniki.
- Co to za Krasnolud co do obozu bez wódki się pakuje - mruknął sam do siebie jakby upewniając się, że jego podejrzliwość ma logiczne podstawy,
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.

Ostatnio edytowane przez Nightcrawler : 02-11-2014 o 12:29.
Nightcrawler jest offline