Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2014, 08:53   #10
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Zachowajcie spokój! Proszę, strach i gniew nie są rozwiązaniem -
Tundar chyba się przesłyszał. Że co?
- Coś ty powiedziała? - jednak rycerka padła na kolana w modlitwie do swego patrona.
- Klękaj, i tak nic ci to nie da. - żachnął się na przedstawienie, jednak prawdziwy spektakl dopiero się zaczął wraz z pokazem rudowłosej kapłanki.

Tundar musiał podbiec do swojego wiernego wierzchowca - Mściwoja, by ten nie spłoszył się objawionymi praktykami. Razem w milczeniu obserwowali cyrk jaki miał miejsce wokół ogniska.
W rzeczy samej, Tundar nie był mocno wierzący. Wierzył w siebie, w swoje możliwości, a w chwilach zemsty modlił się do Hoara. W przeciwieństwie jednak do kapłanów, nie czuł na co dzień obecności bogów i nauczył się obywać bez nich. Dlatego też obecny pokaz obserwował z nutą politowania.

Rozejrzał się po obozie sprawdzając stan osobowy, po czym spojrzał ponownie w niebo podziwiając spadające gwiazdy.
Nigdy w życiu nie widział nic podobnego. Było to niesamowite uczucie i wojownik czułby radość, gdyby nie posępny księżyc, którego tarcza niebezpiecznie blisko łypała na nich znad chmur.

Tundar mimowolnie uspokajał Mściwoja, który w silnym uścisku wojownika przestał się nawet wyrywać i stał jak sparaliżowany.
 
psionik jest offline