Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2014, 22:44   #497
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
- Szczury, broń, śmierć. Nadchodzą, ale jeszcze są daleko… chyba. Powyciągać broń z dupy i gotować się do walki! - Zakrzyknął w stronę sali. - Jak nadejdą to zatrzymam ich w tunelu do końca. Mojego, lub ich. Macie jaką nieuszkodzoną tarczę na zbyciu? zapytał Fulgrimsson. - Owińmy twarze jaką szmatą mokrą, pewno znowu zarzucą nas tym syfem. Wyciągnął z plecaka kawałek płótna, nasączył je wodą i obwiązał sobie twarz. Po tym zajął pozycję obronną obok Hurana, starając się zasłonić tarczą siebie i jego, tym samym dając mu możliwość podparcia broni. Chyba, na strzelaniu znał się jak na pisaniu. Czyli wiedział ze coś takiego istnieje... - Jeśli macie jeszcze co oliwy to drzyjcie mój koc. Huran go targał. Na coś się w końcu przyda kawał szmaty. - Zakończył i skupił się zupełnie na tunelu.

Thorin zawołał do Detlefa: - Użycz oliwy, a załaduję maszynkę. - W tym samym czasie zaczął przywdziewać swą zbroję. Detlef wskazał na swój plecak, chwila jednak minęła nim Thorin załadował maszynkę. Zgodnie z sugestią Grundiego, nałożył chustę lekarską nasączając ją wodą. - Można by z trupów i resztek wózka jakąś drobną osłonę zrobić przed tunelem, barykada to nie będzie, ale w miarę walki trupów będzie przybywać i będzie rosła - Rzekł nie przerywając działań. Barykada mógł się zająć dopiero po opancerzeniu siebie. Musiał zdjąć koszulkę kolczą, nałożoną zresztą wcześniej niedbale w pośpiechu i bez sznurowania, aby przywdziać skórzaną kurtę i dopiero później nałożyć już metalową ochronę. Poprawił czepiec, nałożył rękawice i nogawice i z Ysassą w jednej a tarczą w drugiej był gotów na bój. Nim jednak ustawił się za skałą niedaleko wylotu tunelu - tak by nie być na wylocie pocisków które z tunelu mogły nadejść, naładował maszynkę olejem, rozpalił płomyk po czym położył maszynkę kilka metrów przed wylotem tunelu. - Umieściłbym to głębiej, ale zniszczą lub zabiorą a na pewno zgaszą zanim jeszcze skrzyżujemy z nimi broń. - maszynka leżała więc nieco za Thorinem, choć przesunięta nieco bardziej na wprost tunelu - aby móc go oświetlać. Thorin za nierównością bocznej ściany przy której stał położył też słój wyciągnięty z tuby, gotów go otworzyć i wsmarować w topór gdy skaveny będą się zbliżać.

Huran odłożył kuszę na bok i ruszył w tunel, chwycił pierwszego z brzegu martwego skavena i wciągnął go do komory oczyszczarki po czym od razu, bez zbędnych ceregieli rwał on na poległym jego lniany strój, bawełniane opończe i skórzane pancerze, wszystko szarpał w pasy, w miarę możliwości. Gdy tylko udało mu się go ogołocić, podepchnął ścierwo do wylotu tunelu. - Szmaty na pochodnie, truchłami można zablokować wylot. - Rzucił krótkim zdaniem i ruszył w tunel po następnego poległego wroga.

- Kurwiszony skapcaniałe… - Detlef mruknął tylko i klepnął Grundiego w ramię. - Chodź, przytargamy tu więcej tego ścierwa… - wskazał głową tunel i ruszył w miejsce, gdzie ubili ostatnie żywe sztuki. Skaveny ustępowały znacznie krasnoludom pod względem budowy ciała i można było dwa takie za łapę lub ogon targać po ziemi. Wrzucone na kupę przy wylocie tunelu spowolnią nieco tempo ataku i zapewnią osłonę strzelcom.

- Kyan - chodź tutaj, Khaidar - ty też. Huran i Thorgun - zajmijcie pozycje zaraz za barykadą. Ostrzelamy skurwysynów jak tylko będzie ich widać. Potem piętnaście kroków do tyłu i trzymać się nisko. Strzelacie bez rozkazu jak tylko zobaczycie szczurze mordy. Grundi i Khaidar bierą lewą stronę, ja z Kyanem prawą. Nie włazić w światło tunelu i nie zasłaniać strzelcom pola. Thorin - rób co musisz z rannymi, ale przerwij opatrywanie jeśli możesz - miej baczenie na wodę i w ogóle patrz co się dzieje wokoło. Możemy potrzebować każdego topora w tej walce. - litania poleceń opuściła zachrypłe gardło byłego kaprala jak tylko wrócił z pierwszymi truchłami i rzucił je na stos. - Uwaga na gaz i możliwy ostrzał. Sukinkoty też źle widzą w ciemnościach, dlatego napieprzajcie wszystko, co nie nosi brody… - zdał sobie sprawę, że u sporej części oddziału broda była teraz towarem deficytowym. Machnął ręką. - Zapamiętajcie gdzie kto stoi. Uważać na swoich. Jak zgaśnie światło, to co dziesięć uderzeń serca wołać swoje imię. Będziemy wiedzieć, gdzie kto jest i kto jeszcze może walczyć. Wróg co prawda też, ale pies go trącał. Damy im, kurwa, radę! - Zawołał na koniec na głos.

Nagle zatrzymał się i spojrzał na ścianę, zza której dochodziło wcześniej pukanie. - Pomóżcie Grundiemu… - rzucił do Khaidar i Kyana, po czym podbiegł do rzeczonej ściany, pozostawiając swoją rusznicę Thorgunowi i uzbrajając się w kilof Dorrina. Rzucił okiem na ścianę i kilof, po czym wzruszywszy ramionami wziął zamach i przywalił z całej siły. Potem kolejny raz i jeszcze jeden. Górnik był z niego żaden, ale na obróbce kamienia nieco się wyznawał - wyobraził sobie, że ta ściana to tyłek spaczonego boga skavenów i on właśnie usiłuje zasadzić mu kilof jak najgłębiej. Zlepieniec czy nie, miał na pieńku z Thorvaldssonem.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline