Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2007, 21:10   #8
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Jacek Kryczyński

Próbował uspokoić myśli. Na szczęście w redakcji było na razie cicho i spokojnie. No tak wszyscy u Rednacza na codziennej modlitwie i komentarzach do porannego "Świtu z Katechezą" - audycji radiowej "Jedynki", co do której wypadało się gazecie ustosunkować i rozwinąć. Dla niego na szczęście usprawiedliwieniem był zaległy reportaż o " Niedzieli Jasnogórskiej" z rekordową liczbą uczestników. Jego palce zupełnie bez udziału świadomości przesuwały się po klawiaturze, zupełnie niezależnie od tego co myślał wystukując nieco bardziej niz zazwyczaj entuzjastyczne banały.

Jacek w tym czasie usiłował wymyślic pretekst do wyrwania sie z redakcji. Ostatnio coraz częściej zdarzało mu sie "pracować w terenie", co zauważył nawet sam Rednacz chwaląc przed współkolegami nowy entuzjazm z jakim podchodził do KIRu ( Katolickich Inicjatyw Regionalnych) wspomniał nawet o możliwości dodatkowego przydziału benzyny na ten cel.

- Idiota - pomyślał Kryczyński.
- Idiota, kutas i matoł - dodał po chwili.

Tylko zupełny tępak nie mający nigdy do czynienia z pracą reportera mógł brać te przepisywane od kolegów, lub wręcz wymyslane relacje jako autentyczne. Proceder ten był zreszta wśród "starej gwardii dziennikarskiej" nagminny. Ot wysyłało się jednego nieszczęsnika na imprezę, a ten potem zdawał relację kumplom.
Co robiła reszta w tym czasie ?
Zazwyczaj piła "Judaszówkę". Nazywana tak butelka wódki o miarze 650 ml, czyli 13 "pięćdziesiątek" przysługiwała jako kartkowy ekwiwalent delegacji w terenie. Za pracę w rejonie parafii, musiała wystarczać tylko " Apostołka" czyli 12 razy 50 ml.

Skończył, sprawdził pobieżnie tekst i usatysfakcjonowany wyłączył komputer. Zostawił na biurku notatkę o wyjezdzie na poświęcenie kolejnego DoMKu czyli Domu Młodego Katolika, instytucji , która zastąpiła dawniejsze Domy Kultury. Jak dobrze pójdzie będzie musiał tylko wpaść po południu i machnąć tekst o : " uniesieniu jakie towarzyszyło otwarciu przybytku", "chwili refleksji nad ostatnią homilią Prymasa" i "licznym udziale wiernych nawet spoza Diecezji".

Zarzucił na ramioną sfatygowaną "skórę" i starając się nie hałasować na schodach zbiegł na dół. Ukłonił się dozorcy, starszemu, emerytowanemu eMBekowi ( oczywiście był kapusiem jak oni wszyscy), wcisnął mu do ręki paczkę papierosów i żegnany lizusowskimi ukłonami i pomrukami w stylu :" dzień dobry szanowny Panie Redaktorze", " uszanowanie", " życzę miłego dnia" i "Pan Bóg prowadz" wybiegł na ulicę.

Boże jak miał dość tego szamba.

Jacek Kryczyński
 
Arango jest offline