<Na salę wpada brudny i zmęczony Zormar z kijem w łapie.
-
Przepraszam, że tak późno, ale wiecie jakie są drogi. Kręte itd. >
Tyle wstępem, a teraz konkrety.
Również pragnę podziękować wszystkim, że ze sobą wytrzymaliśmy. Mimo, że między naszymi postaciami dochodziło do ciągłych zgrzytów to i tak było przyjemnie czyż nie?
Ciekawie w sumie wyszło, że poświęcił się ten zły, a nie ten najbardziej prawy i dobry
. Intryguje mnie czy to... A nie zachowam swoje myśli dla siebie :P . Na koniec jeszcze tylko dorzucę: Do zobaczenia!