Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2014, 13:51   #252
KurtCH
 
KurtCH's Avatar
 
Reputacja: 1 KurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skał
Przeciwników było wielu. Może zbyt wielu. Ale teraz kiedy to wszystko się zaczęło nic już nie miało znaczenia. Trzeba było nadstawić karku razem z innymi, a nie tchórzliwie czekać dalej w krzakach. W głowie Balina krążyły setki myśli. Z jednej strony rwał się do przodu tak jak nakazywał mu honor i silna wiara, że Vallayia jest jego tarczą, a z drugiej ciągle stał w miejscu jak wryty... Przecież samych mutantów było tak wielu... A do tego dochodzili jeszcze potężny zwierzoczłek i jacyś zdrajcy rasy ludzkiej... Nim strach sparaliżował go mocniej zmówił słowa krótkiej modlitwy, a później wciskając młodej zielarce do ręki dwie sztuki złota wyszeptał do niej:

- Jeśli nie uda mi się ujść żyw ze tej bitki to obiecaj, że poślesz gońca z wieścią do Kamiennego Domu we Talabheimie jako żech poległ. Że strachem i hańbą się nie okrył, a imię mojej pani wychwalałem do końca.

Po tym wszystkim Balin zrobił kilkanaście kroków na północ od pozycji Sorena i stamtąd z toporem w ręce i khazalidzkim okrzykiem okrzykiem "Vallayia dova me" ruszył szarżą na flankę mutantów.
 
KurtCH jest offline