Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-03-2007, 21:00   #20
Szusaku
 
Reputacja: 1 Szusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwu
Adam

Deszcz za oknem obudzil go chwile przed tym jak zadzwonil buzik. Lezal w lozku myslac o dniu wczorajszym i tym co go czeka dzisiaj. Zadziwiajaco z pogoda zmienilo sie jego podejscie. Wczoraj po mocnych przezyciach opanowala go euforia. Dzisiaj nie bylo juz po niej sladu, tak jak nie bylo sladu po wczorajszym sloncu. Przeswiadczenie o tym ze juz sie czegos dowiedzial calkiem nie zniklo, ale powoli jego umysl zdawal sobie sprawe z buty jaka nim zawladnela. Uslyszal slowo trzecie dno. Orzel mial kilka nowych skojarzen. Wciaz jednak byly to puste slowa, i wciaz daleki byl od wypelnienia ich znaczeniem. Wiedzial o specjalnej zdolnosci szachistki, to byla istotna informacja, jednak sama z siebie nic nie wnosila. Jednak czul, ze te slady moga go gdzies zaporowadzic. Byly punktem wyjscia. Problem polegal "tylko" na tym, ze niewiedzial gdzie, jak i po co. Choc wczoraj oszukiwal sie ze poznal juz pierwszy rozdzial ksiazki, to dzisiaj wiedzial - poznal conajwyzej pierwsze zdanie. Zdanie, ktore wciaz jeszcze nic nie znaczylo.

Na poczatek bedzie musialo wystarczyc. Usiadl na lozku i wyciagnal ze spodni medalion. Ma go dzisiaj zalozyc. Kolejny element ukladanki, ktory byl bez sensu, a jednak zdawal sie kryc tysiace znaczen. Powoli zalozyl go na szyje czujac dotyk zimnego, czerwonego metalu na szyi. Wstal, ubral sie we wczorajsze rzeczy i podszedl do okna. Chwile popatrzyl na swiat zalewany deszczem.

- Dobra pogoda na pogrzeb - sam nie wiedzial czemu akurat te slowa wyrwaly mu sie z ust. Mial rowniez nadzieje, ze nie prorocze. Nie mial ochoty nigdzie wychodzic. Najchetniej zaparzylby sobie herbate i usiadl nad ksiazkami. Nie dzisiaj. Dzisiaj musi zaryzykowac, podazyc za kims kto obiecal mu ze niczego sie nie dowie, po to by cokolwiek odkryc. Kolejny raz zostanie przestwiony na szachownicy ... czy kiedykolwiek bedzie mogl awansowac choc na gonca w tej grze? Nie, jezeli Ona bedzie miala cos do powiedzenia. Zasmial sie na sama mysl. Nie rozumial jej motywacji. Nawet nie zamierzal pytac. Co do tego byla jasnosc w jej slowach. Mial zamiar poznac ja, po tym jak bedzie postepowac, czego od niego zarzada.

Przemyl twarz i poszedl na zakupy. Kupil pare mrozonek, maslo. chleb i troche krojonej wedliny. Mial dosc zamawianeg zarcia. Po powrocie do domu zjadl przywoite sniadanie, a nawet przygotowal kilka kanapek na potem. Wrzucil je do plecaka razem z notatkami. Zdecydowal sie tez wziac cieplejszy sweter jak wczoraj. Tak na wszelki wypadek. Nie bral parasola, nie lubil tego jak krepowal jego ruchy. Zalozyl kaptur kurtki przeciwdeszczowej na glowe i wyszedl na przystanek. Ta sama droga jak codzien, taki sam poczatek dnia. Co przyniesie noc?

Docieral znowu na uczelnie. Dochodziala 11.30
 
Szusaku jest offline