Hmm... osobiście wolę sesje "w terenie" od sesji miejskich, w Sylvanii zaś jest jedynie 1 osada, którą przeciętny reiklandczyk mógłby nazwać miastem. Na wyrost. I będąc w stanie upojenia alkoholowego
Mówię, rzecz jasna, o Waldenhof, stolicy.
Rzecz jasna jest sporo małych miast, np. Stirfahre. Z tym miasteczkiem mają związek pewne moje spostrzeżenia, konkretnie sesja na tym module "w realu".
Otóż moi gracze (odgrywający, kolejno, krasnoluda górnika - złodzieja - hienę cmentarna i estalijskiego szarlatana - cyrkowca, wyposażonego w gibona - chodzi mi o małpę rzecz jasna
) zaczęli niedaleko w.w. miasteczka (małego miasta, znaczy się) i, choć miał to być tylko postój i przystanek w drodze, sesja nagle stała się miejska sesją. Jeden z graczy (krasnolud) zaplątał się w starcia gildii złodziei, ba, nawet do niej dołączył (przypadkowe zabicie jegomościa, którego miał nastraszyć - i mamy wątek). Zaś dumny właściciel gibona zaczął, podszywając się pod księcia, smalić cholewki do hrabiny... oraz wykonał próbę (skuteczną) ratowania dziatwy z płonącego budynku, samemu ginąc (PP poszedł na spacer, znaczy się...). O ciężkim stanie "księcia" trzeba oczywiście powiadomić jego ojca - czyli list raczej nie powinien dotrzeć na miejsce...
A to tylko skrót i uproszczenie Drodzy Państwo. I jedna sesja, jeden dzień...
Tabelki losowe, trochę inicjatywy MG i sanboxowania wyszła przestępczo-dworska sesja w mieście. Czyli - wszystko zależy od was gracze
Edit:
Dostałem od Ulliego kolejna postać:
Ulrich Scheinhelige - skryba w średnim wieku, z Nuln, w poszukiwaniu informacji o rodzie von Carsteinów. Zacny łucznik i zacny człowiek.