Najm ad-Din Ayyub
Gdy Merlin oddalił się by pomedytować, a Almena i William poszli szukać owoców, Najm wybuchnął szczerym śmiechem, niedowierzając temu co przed chwilą słyszał. "Płacić nam za to, żebyśmy sobie znaleźli coś do jedzienia! Ha! Dobre sobie!" - śmiał się w myślach Najm.
W pewnym momencie zorientował się, że nie jest sam. Obok siedzieli jeszcze krasnolud i bard.
- Mam nadzieję, że druidzi znajdą jakieś pożywne owoce. Nie chciałbym jutro wspinać się po górach z burczącym żołądkiem... - rzucił luźną uwagę. Słońce już zaszło za horyzont, na niebie pozostawała jeszcze tylko ciemniejąca łuna... Po chwili odezwał się niespodziewanie, patrząc w kierunku w którym udali się William i Almena:
- Czy w tym lesie są wilki?
__________________ "Jeżeli zaczynamy liczyć historię postaci w kartkach pisma maszynowego, to coś tu jest nie tak..."
"Sesja to nie wyścig" +belive me... if I started murdering people, there would have no one been left |