Hans przegryzł wargę ze złości. Jak nic nie mieli szans z tą grupą. Trzeba było się ewakuować, najlepiej w las i przeczekać do rana. Szkoda było zostawiać sideł i wnyków pospolitym zbójom. Szybko więc spakował swoje rzeczy.
- Za mną. - rzucił cichcem wycofując się z łukiem na podorędziu w kierunku lasu tak by znaleźć się za wzniesieniem gdzie zastawił pułapki na zwierzęta. Przy odrobinie szczęścia zbliżająca się kampania uda się na spoczynek i na to właśnie liczył.
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! |