Dominika
Dominika poczekala, az Doerner usiadzie wygodnie. Gdy to sie stalo zwinnym ruchem zrzucila nogi ze stolu i usiadla mu okrakiem na kolanach.
- Hmm potrzebujesz ochrony?
Zapytala zmyslowym glosem po czy nie czekajac na odpowiedz brutalnie go pocalowala nacinajac delikatnie skore jego warg. Kilka kropel cieplej krwi splynelo mu po brodzie. Nika usmiechnela sie czarujaco pochylajac glowe tak aby ich czola zetknely sie ze soba.
- A mozna wiedziec czego taki wspanialy Ventru jak ty bo sie, az tak zeby potrzebowal ochrony watlej kobiety? |