Nie do końca prawda. Dostał też wycenę w mieście od przyzwoitego konowała na wstawienie złotej jedynki. A że życzył sobie z koronkę z kości słoniowej, to już inna sprawa.
Edit: a kasy tyle, każdemu przez ręcę przeszło, ile żaden z ich przodków nie miał za raz. I nikomu nie przyszło do głowy wysłać do wioski trochę grosza na święta z emigracji... :P